Na ryby czy safari ze sztuczną inteligencją

Systemy komputerowe uczą się już rozpoznawać nowe gatunki zwierząt, pomagając w ten sposób naukowcom. To nowe narzędzie w walce o naturę.

Publikacja: 07.05.2019 16:02

Na ryby czy safari ze sztuczną inteligencją

Foto: Shutterstock

W australijskiej zatoce Darwina system bazujący na sztucznej inteligencji w trzy miesiące działania nauczył się identyfikować 15 różnych gatunków ryb. To Microsoft udostępnił bezpłatnie otwarty kod źródłowy do rozwiązania AI na platformie GitHub. Żyje tam pięć razy więcej gatunków stworzeń niż w zatoce Sydney. Dodatkowe wyzwanie dla naukowców badających wody Australii stanowią drapieżniki, które znacząco wpływają na populację konkretnych gatunków ryb i stworzeń. Realnym zagrożeniem dla samych badaczy są także krokodyle słonowodne i rekiny tygrysie.

AI kontra krokodyl

– Jeśli znajdując się w wodzie, staniesz oko w oko z krokodylem, nie masz czasu na kalkulowanie ryzyka. On tam po prostu jest i chce tylko ciebie, a ty jesteś na przegranej pozycji – mówi Wayne Baldwin, pracownik techniczny ds. badań, NT Fisheries.

""

cyfrowa.rp.pl

Zespół NT wykorzystywał zdalne, podwodne narzędzie do nagrywania wideo z przynętą (ang. Baited Remote Underwater Video – BRUV), wiążąc z tym przedsięwzięciem wielkie nadzieje. Kamera pozwala zespołowi zobaczyć, co jest w wodzie, bez konieczności wychodzenia z łodzi oraz zebrać odpowiednie dane. Jednak zdalne nagrywanie nie wykorzystywało w pełni potencjału analitycznego. – Mieliśmy sporo problemów z rekinami, które podpływały po przynętę zawieszoną na kamerze. Sprytne rekiny szybko nauczyły się otwierać naszą pułapkę i zabierać przynętę, zanim zdążyliśmy zarejestrować materiał – tłumaczy Wayne Baldwin.

CZYTAJ TAKŻE: Sztuczna inteligencja pomaga w walce z nałogiem

W oceanie nagrań wideo trudno było szybko odsiać właściwe dane. Jeden terabajt równa się bowiem ok. 500 godzinom materiału. Takich terabajtów powstawały setki, a zespół badaczy potrzebował godzin pracy nad danymi, żeby stworzyć rzetelne analizy.

Microsoft wspiera wiele innych projektów, w ramach których wykorzystuje się systemy oparte na sztucznej inteligencji do badania środowiska, analizy bioróżnorodności. To choćby SilviaTerra, czyli modele analizy, jak zachowuje się roślinność w lasach, czy iNaturalist. Ten ostatni służy do zbierania i analizy danych na temat życia i zachowań dzikich gatunków, co pomaga w zrozumieniu ich życia i pozwala na pełniejszą ochronę.

CZYTAJ TAKŻE: Sztuczna inteligencja zrobi z tobą film porno

Inne firmy także rozwijają projekty skierowane na ochronę środowiska naturalnego. – IBM zapowiedział już powstanie robotów-mikroskopów opartych na mechanizmach sztucznej inteligencji. Będą one połączone z chmurą i umieszczone w wodzie stworzą sieć do badania poziomu jej zanieczyszczenia, aby móc w czasie rzeczywistym zbierać dane i podejmować decyzje w sytuacjach kryzysowych – mówił w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” Jarosław Szymczuk, dyrektor generalny IBM Polska i Kraje Bałtyckie.

– Dzisiaj jesteśmy w stanie zareagować dopiero po fakcie, gdy już dojdzie do skażenia. Ponieważ na świecie narastają problemy związane z zanieczyszczeniem wody, nasz pomysł doskonale się w to wpisuje. Można też w ten sposób generować dane o zanieczyszczeniu środowiska życia ryb, co jest dla konsumentów bardzo ważne – dodaje.

Kłusownik w oku kamer

Z kolei system TrailGuard AI służy do walki z kłusownikami, głównie tymi polującymi na słonie. Stada żyją na bardzo rozległych terenach, dlatego monitorowanie ich bez ingerencji z zewnątrz jest trudne. W ramach systemu działa wiele autonomicznych kamer z wbudowanymi algorytmami do wykrywania obrazów i rozpoznawania obiektów. Dzięki temu mogą szybko wychwycić niepożądany obiekt na terenie przebywania stada i zaalarmować służby.

CZYTAJ TAKŻE: Rozwój sztucznej inteligencji może zaszkodzić kobietom

System działa już od ok. 1,5 roku i dotąd kamery nie wymagały wymiany baterii. Celem organizacji non profit RESOLVE, która zarządza systemem i jest jego partnerem, jest, aby kamery jeszcze w tym roku pojawiły się w ok. 100 afrykańskich rezerwatach.

Systemy tego rodzaju są używane w miastach od lat, ale nie pojawiały się w naturze. – Nigdy nie były używane w parkach narodowych, gdzie są nam najbardziej potrzebne – mówi Eric Dinerstein, dyrektor ds. różnorodności biologicznej i dzikiej przyrody w RESOLVE.

CZYTAJ TAKŻE: Algorytmy stają się rasistami i seksistami

Są też tańsze i mniej inwazyjne dla natury niż monitoring np. z helikopterów.

W australijskiej zatoce Darwina system bazujący na sztucznej inteligencji w trzy miesiące działania nauczył się identyfikować 15 różnych gatunków ryb. To Microsoft udostępnił bezpłatnie otwarty kod źródłowy do rozwiązania AI na platformie GitHub. Żyje tam pięć razy więcej gatunków stworzeń niż w zatoce Sydney. Dodatkowe wyzwanie dla naukowców badających wody Australii stanowią drapieżniki, które znacząco wpływają na populację konkretnych gatunków ryb i stworzeń. Realnym zagrożeniem dla samych badaczy są także krokodyle słonowodne i rekiny tygrysie.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Technologie
Ozempic to również lek na niepłodność? Zaskakujące doniesienia o ciążach
Technologie
Wystarczy zdjęcie twarzy. Sztuczna inteligencja posiadła groźną umiejętność
Technologie
Pierwsze zestrzelenie rakiety w kosmosie. Świat szykuje się na „gwiezdne wojny”
Materiał Promocyjny
Znamy laureatów 4. edycji konkursu Huawei Startup Challenge
Technologie
Nanoboty i „żywe plomby”. Naukowcy opracowali przełomowe metody leczenia zębów