Do startu doszło około 8.30 czasu polskiego z Centrum Kosmicznego imienia Johna f. Kennedy’ego, a misja wyniesienia satelitów przebiegła zgodnie z planem.
Kierownictwo SpaceX, należącej do Elona Muska, nie może być jednak w pełni zadowolone. Po raz trzeci utracono centralny człon rakiety. Za pierwszym razem zabrakło paliwa i rakieta uderzyła o barkę na morzu, na której miała wylądować i stanęła w płomieniach. Kolejnym razem, w kwietniu tego roku, udało się wylądować, ale niesprzyjające warunki na morzu sprawiły, że człon przewrócił się na statku i uległ zniszczeniu. Podczas dzisiejszej misji centralna część rakiety lądowała pod złym kątem i nie trafiła w powierzchnie lądowiska i po raz kolejny wybuchła. Na szczęście boczne człony rakiety trzeci raz z rzędu wylądowały z sukcesem i będą mogły zostać użyte do kolejnych misji, ograniczając tym samym koszty.
CZYTAJ TAKŻE: SpaceX umieścił 60 satelitów Starlink na orbicie. To nowa era internetu?
Przy dzisiejszej misji amerykańska firma odniosła inny kolejny sukces. Po raz pierwszy od osiemnastu miesięcy udało się złapać owiewkę odpadającą z kapsuły wynoszącej ładunek. Osłony złapano w sieć rozwieszoną kilka metrów nad statkiem GO Ms. Tree, była to szósta i zarazem pierwsza udana próba tego manewru.
CZYTAJ TAKŻE: Miliarderzy walczą w kosmosie. Kto wygra?