Transformersi będą pracować pod wodą

Firma Houston Mechatronics (HMI) stworzyła łódź podwodną, która potrafi zmieniać się w humanoidalnego robota z ramionami.

Publikacja: 11.08.2019 17:55

Transformersi będą pracować pod wodą

Foto: mat. pras.

Aquanaut bo tak nazywa się robot, może pokonać nawet 200 kilometrów w trybie autonomicznym, wykonując takie zadania jak skany dna oceanów czy ogólna obserwacja toni wodnej, przypomina wtedy małą łódź podwodną czy batyskaf. Jednak sterujący, za pomocą kilku kliknięć myszki, może przekształcić go w robota zdolnego do wykonywania skomplikowanych operacji podwodnych np. regulacji zaworów w rurociągach płynących po dnie oceanu.

CZYTAJ TAKŻE: Naukowcy stworzyli robota-rybę ze sztuczną krwią. Może polecieć w kosmos

Tryb ROV (Remotely operated underwater vehicle), czyli ten, w którym robot sterowany jest przez pilota znajdującego się w dowolnym miejscu na Ziemi, ma być wykorzystywany przy pracach związanych platformami wiertniczymi na morzu. Platformy wydobywające gaz lub ropę naftową sięgają dna, gdzie znajdują się ich kluczowe elementy, które rozmiarami mogą sięgnąć wielkości czteropiętrowego budynku.

Prace naprawcze czy konserwowe związane z odwiertami oraz studniami głębinowymi odbywają się na głębokościach przekraczających 300 metrów, zwykli nurkowie nie mają więc możliwości zejścia tak nisko. Od lat 70 firmy używają pojazdów ROV jako podstawowego narzędzia do tych zadaniem jednak tradycyjne urządzenia tego typu posiadają dwie główne wady – są mało autonomiczne, ponieważ wymagają połączenia ze statkiem “matką” na którym znajduje się cały zespół wykwalifikowanej załogi, drugim minusem są ogromne koszty jakie firma musi ponieść przy zatrudnianiu konwencjonalnych pojazdów podwodnych. Dzienny koszt wynajmu takich urządzeń może sięgać nawet kilkuset tysięcy dolarów.

CZYTAJ TAKŻE: Nissana znudziły auta? Zbudował robota-kaczkę

HMI wychodzi więc naprzeciw potrzebom i oferuje urządzenie, które samodzielnie może dotrzeć na miejsce, by wykonać zadanie. Aquanaut obsługiwany jest przez pilota, który nie musi znajdować się w pobliżu robota. Tym sposobem firma wyeliminowała dwie największe bolączki pojazdów ROV i może stać się kuszącą alternatywą dla koncernów wydobywających ropę na dnach oceanów i mórz.

Portal IEEE Spectrum przeprowadził rozmowę z jednym z współzałożycieli HMI, obecnie dyrektorem ds. Technologii Nicem Radfordem, który przez lata pracował dla NASA, konstruując roboty. Nie jest jedynym pracownikiem HMI z przeszłością w amerykańskiej agencji kosmicznej. Jak sam podkreśla, konstruowanie podwodnych robotów wymaga ogromnej wiedzy i doświadczenia.

CZYTAJ TAKŻE: Humanoidalne roboty polecą wkrótce w kosmos

Konstruktorzy twierdzą, że wysłanie robota w kosmos wiąże się z dużym wysiłkiem jednak, gdy to się uda, prace robota są już “łatwizną”. W podwodnym świecie wygląda to nieco inaczej, środowisko w jakim Aquanaut ma przeprowadzać swoje operacje jest bardzo dynamiczne, warunki mogą ulec zmianie. Dlatego też HMI uważa, że stworzenie wodnego transformersa było dużo trudniejszym zadaniem od wysyłania robotów w kosmos.

Aquanaut bo tak nazywa się robot, może pokonać nawet 200 kilometrów w trybie autonomicznym, wykonując takie zadania jak skany dna oceanów czy ogólna obserwacja toni wodnej, przypomina wtedy małą łódź podwodną czy batyskaf. Jednak sterujący, za pomocą kilku kliknięć myszki, może przekształcić go w robota zdolnego do wykonywania skomplikowanych operacji podwodnych np. regulacji zaworów w rurociągach płynących po dnie oceanu.

CZYTAJ TAKŻE: Naukowcy stworzyli robota-rybę ze sztuczną krwią. Może polecieć w kosmos

Pozostało 82% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Technologie
Legenda muzyki została pierwszym pasażerem latającego samochodu
Technologie
Naukowcy odkryli, gdzie pochowano Platona. Pomogło „bioniczne oko”
Technologie
Ozempic to również lek na niepłodność? Zaskakujące doniesienia o ciążach
Technologie
Wystarczy zdjęcie twarzy. Sztuczna inteligencja posiadła groźną umiejętność
Technologie
Pierwsze zestrzelenie rakiety w kosmosie. Świat szykuje się na „gwiezdne wojny”