Na początek zamknięta została przestrzeń powietrzna nad międzynarodowym lotniskiem w Rydze – stolicy kraju. Potem zdecydowano o zamknięciu całej przestrzeni powietrznej nad Łotwą. A władze wezwały obywateli, by pomogli w zlokalizowaniu zaginionego drona, który zniknął wojskowym w weekend.
CZYTAJ TAKŻE: Drony-ważki zmienią pole walki. Bezzałogowce błyskawicznie się kurczą
Wojsko straciło kontrolę nad bezzałogowym obiektem w sobotę 2 maja podczas lotu testowego w litewskiej przestrzeni powietrznej – potwierdziło łotewskie ministerstwo obrony. W związku z wszczęciem alarmu samolot lecący z chińskiego miasta Urumczi do Rygi został przekierowany na lotnisko w Tallinie w sąsiedniej Estonii.
Dron, wyprodukowany przez łotewską firmę SIA UAV Factory, po prostu zniknął z radarów. Według producenta w zależności od wiatru dron może latać bez przerwy przez 90 godzin, póki nie skończy mu się paliwo.
Wojskowy dron o długości 5,5 metra i rozpiętości skrzydeł 3,5 metra wazy 26 kilo. Jest w stanie latać z prędkością do 70 km na godzinę. Według łotewskich mediów teraz „może być wszędzie”. Zlokalizowanie go nie będzie proste, więc wojsko poprosiło o pomoc obywateli, by jak tylko zauważa lecącego drona lub jego szczątki natychmiast informowali władze.