Funkcjonariusze z policji metropolitalnej odkryli właśnie prawdziwą fabrykę broni palnej 3D prowadzoną w jednym z londyńskich domów. A eksperci ostrzegają przed rosnącym zagrożeniem: wczesne wersje pistoletów drukowanych w 3D były bardzo niepewną, jednostrzałową bronią, teraz to się radykalnie zmieniło. – To jest już broń automatyczna, zdolna do wielokrotnego ładowania – powiedział BBC Matthew Perfect z Narodowej Agencji ds. Przestępczości (NCA). – To rzeczy, których zdecydowanie nie chciałbyś widzieć na ulicach.
Drukowane elementy 3D stanowią już 80 do 90 proc. koniecznych do wyprodukowania broni. Kluczowe elementy metalowe, jak lufa, muszą być wytwarzane w tradycyjny sposób, a broń wymaga amunicji. Taka broń wciąż może być więc wykrywana w trakcie „normalnych procesów bezpieczeństwa”.
Jest jednak gorsza wiadomość. Broń palna z drukarek 3D jest trudna do wyśledzenia, gdyż produkuje się ją bez numerów seryjnych. Do tego wytwarzana jest w coraz większych ilościach. Na większe zainteresowanie przestępców takim rozwiązaniem mogły wpłynąć trudności w transporcie broni przez granice podczas pandemii koronawirusa.
Czytaj więcej
Konflikt zbrojny za naszą wschodnią granicą pokazuje, jaka jest przyszłość tego typu starć – przewagę zdobywa się na niebie dzięki sztucznej inteligencji.
Peter Squires, profesor kryminologii i polityki publicznej na Uniwersytecie w Brighton, powiedział, że zagrożenie prawdopodobnie wzrośnie. – Sprawy potoczyły się dość szybko – powiedział BBC, dodając, że technologia, oprogramowanie i projekty są dostępne w internecie. I nawet jeśli niektóre z „plastikowych” pistoletów, jak mówi, pozostają zawodne, nadal mają moc zastraszania podobną do tradycyjnych.