Rolls-Royce poinformował, że wraz z liniami lotniczymi easyJet przetestował z sukcesem na ziemi pierwszy na świecie silnik lotniczy na wodór, co ma pomóc w wyeliminowaniu emisji gazów cieplarnianych w lotnictwie. Nad takim rozwiązaniem pracują też Boeing i Airbus. Wodór jest ekologiczny, bo wytwarza podczas spalania parę wodną zamiast dwutlenku węgla.
Skąd pomysł na wodór? Lotnictwo jest uważane za jedną z najtrudniejszych branż do wprowadzenia ekologicznych napędów, ponieważ znacznie trudniej jest produkować samoloty elektryczne niż pojazdy elektryczne. Akumulatory ładowane odnawialną energią słoneczną i wiatrową są nadal zbyt nieporęczne na długie loty. Dlatego linie lotnicze i producenci samolotów pracują nad opracowaniem samolotów, które mogą być zasilane czystszymi paliwami, jak wodór. Do testów Rolls-Royce wykorzystał tradycyjny silnik AE 2100-A i paliwo pozyskane na Orkadach dzięki energii wiatrowej i pływom morskim – stąd nazwa zielony wodór. Na razie jest on bardzo drogi w produkcji w przeciwieństwie do wodoru pozyskiwanego z gazu ziemnego.
Czytaj więcej
Niemiecki Volocopter chce wystartować w 2024 roku w Paryżu z pierwszą komercyjną usługą pasażerskich dronów. Takie kilkuosobowe pojazdy mogą zrewolucjonizować transport miejski.
Kolejnym problemem będzie wprowadzenie i certyfikacja nowych modeli samolotów na paliwo wodorowe. Muszą zawierać większe zbiorniki paliwa, np. boeing 747 potrzebowałby miliona litrów wodoru, aby uzyskać mniej więcej taki sam zasięg jak 250 tys. litrów tradycyjnego paliwa lotniczego, szacuje „The Guardian”.
Wygląda na to, że zielony wodór będzie początkowo najbardziej przydatny podczas krótkich lotów. Komisja Europejska oszacowała, że samoloty pasażerskie napędzane wodorem na trasach do 3000 kilometrów mogą trafić na rynek do 2035 r. Ale krótkie połączenia, kilkusetkilometrowe, staną się realne znacznie wcześniej.