Kiedy naukowcy zbadali 150-kilogramowy meteoryt, który uderzył we francuskie Saint-Séverin w 1966 roku, znaleźli niewielką ilość rzadkiego metalu (40 mikrometrów średnicy, czyli szerokość ludzkiego włosa), który nazwano tetrataenitem od formy i składu. Ma tetragonalną strukturę złożoną z taenitu, stopu niklu i żelaza. Co najważniejsze, jest podobny do metali ziem rzadkich potrzebnych do produkcji silnych magnesów, które znajdują się w wielu dzisiejszych urządzeniach, np. akumulatorach pojazdów elektrycznych, broni i czy sprzęcie niezbędnym dla energii odnawialnej.
Wydobywanie tych metali odbywa się tylko w kilku miejscach na całym świecie, głównie w Chinach, które grożą ograniczeniami w dostawach w związku z wojną handlową z USA. Wydobycie jest trudne, niebezpieczne i ryzykowne dla środowiska. Tetrataenit był więc długo postrzegany jako zbyt rzadki, aby mógł być pomocny, ponieważ znajduje się wyłącznie w meteorytach. Aż do zeszłego roku.
Czytaj więcej
Kolejny po kwietniowej katastrofie lot statku Starship miał się odbyć w pierwszej połowie sierpnia. Nie ma jednak na to zgody Federalnej Agencji Lotniczej (FAA). Raport z wypadku dopiero trafił do tej instytucji. A ekolodzy nie próżnują.
Jesienią 2022 r. dr Lindsay Greer, profesor materiałoznawstwa na Uniwersytecie Cambridge w Anglii wraz z kilkoma współpracownikami ogłosili, że wyprodukowali tetrataenit, ogrzewając powszechnie występujące minerały powyżej ich temperatury topnienia. Mniej więcej w tym samym czasie, gdy Greer i jego zespół pracowali nad nowa technologią, sposób produkcji tetrataenitu opracowali również inżynierowie z Northeastern University w Bostonie.
Wersja metalu wyprodukowana w laboratorium ma właściwości magnetyczne, które są zbliżone do minerałów ziem rzadkich, takich jak neodym, prazeodym i dysproz. Tetrataenit magnetyczny może więc zająć ich miejsce. Jego metale nieszlachetne, żelazo i nikiel, są dwoma najobficiej występującymi metalami na ziemi. Oba są tańsze i łatwiejsze do wydobycia niż pierwiastki ziem rzadkich.