Amerykańskie big techy mogą tracić w Europie. UE walczy o suwerenność

Nowo utworzone niemieckie Ministerstwo Cyfryzacji chce dać impuls do uniezależniania się Starego Kontynentu od oprogramowania i sprzętu spoza UE. Zapewnia, że nie chodzi o izolację, ale o większą odporność i konkurencyjność UE.

Publikacja: 30.05.2025 04:06

Amerykańskie big techy mogą tracić w Europie. UE walczy o suwerenność

Foto: Adobe Stock

Europa traci kontrolę nad swoimi danymi. Dziś m.in. chmura, chipy, skrzynki mailowe, przeglądarki internetowe, systemy operacyjne, aplikacje, a także sztuczna inteligencja, a nawet systemy cyberbezpieczeństwa – to w głównej mierze rozwiązania z USA i Azji (m.in. z Chin, Korei Płd., Tajwanu czy Japonii). Sytuacja geopolityczna sprawia, że Europa musi przyspieszyć w walce o cyfrową suwerenność.

Na razie jest z tym słabo – swoją pajęczyną oplotły nas big techy zza oceanu: Microsoft, Amazon, Google, Apple czy Meta. A gra toczy się zarówno o bezpieczeństwo, jak i konkurencyjność kontynentu.

Foto: Tomasz Sitarski

Tak big techy zdominowały Europę

Rozwój europejskich technologii musi ruszyć z kopyta, bo potencjał jest ogromny. Tak twierdzi choćby Yann LeCun, francuski guru branży sztucznej inteligencji, pracujący dla koncernu Meta. Jak zaznaczył w niedawnej rozmowie z serwisem The Next Web, tym, co hamuje ten sektor w Europie, jest jednak „kompleks niższości” – przeświadczenie, że amerykańskie innowacje są lepsze. Efekt? Strumień inwestycji płynie za ocean. Choć UE ma o 25 proc. większą populację niż USA, to właśnie amerykańskie start-upy zebrały w ubiegłym roku ponad trzykrotnie większe finansowanie niż firmy europejskie. Co więcej, jak wynika z raportu „State of the Digital Decade 2024”, UE posiada tylko 263 „jednorożce” (spółki technologiczne o wartości ponad 1 mld dol.), gdy w USA jest ich 1539.

Czytaj więcej

Paweł Rożyński: Donald Trump walczy o europejską suwerenność technologiczną

Stary Kontynent „leży” praktycznie w każdym aspekcie technologicznego wyścigu. Wystarczy wspomnieć, że ponad 75 proc. infrastruktury chmurowej UE jest kontrolowane przez podmioty spoza UE, a w przypadku systemów operacyjnych smartfonów aż 99 proc. rynku mają Google i Apple, zaś w przypadku komputerów – 74 proc. należy do Microsoftu.

Najnowsze dane dotyczące EU Chips Act wskazują, że UE nie osiągnie swojego celu, jakim jest zdobycie 20-proc. udziału w globalnym rynku półprzewodników do 2030 r. i to mimo znaczących inwestycji i politycznego zaangażowania. Szacuje się, że w tej perspektywie osiągniemy ledwie około 12 proc. (choć na razie te udziały spadają – wynoszą niecałe 10 proc.). Stąd pojawił się postulat, by Bruksela przyjęła Chips Act 2.0, który pozwoli UE rywalizować z potęgami. Impuls do zmian mogą dać Niemcy. Karsten Wildberger, szef nowo utworzonego Federalnego Ministerstwa ds. Cyfryzacji i Modernizacji Państwa, które przejęło kompetencje sześciu innych resortów, właśnie ostrzegł: Europa jest krytycznie związana cyfrowymi zależnościami. I zaapelował o budowę niezależnego europejskiego krajobrazu technologicznego. Jak zastrzegł, nie chodzi o izolację, lecz o zwiększenie konkurencyjności oraz odporności kontynentu (bezpieczeństwo cyfrowe i kontrola nad danymi).

Czytaj więcej

Na widelcu USA. Nasze dane coraz szerszą rzeką płyną za ocean

Jak UE zwiększy suwerenność?

Niemieckiemu ministrowi wtóruje Henna Virkkunen, komisarz UE ds. cyfryzacji. Według niej „przyszłość konkurencyjności Europy zależy od jej zdolności do innowacji przy jednoczesnym zachowaniu niezależności w zakresie kluczowych technologii”. Stąd pieniądze na unijne innowacje mają płynąć szerokim strumieniem. Sam Chips Act ma wartość 43 mld euro, do tego dochodzi program Horizon Europe o wartości 95,5 mld euro, który wspiera badania naukowe i innowacje cyfrowe, czy warte 10 mld euro inwestycje Europejskiej Rady ds. Innowacji (EIC) w start-upy. Kolejne 10 mld euro trafi na superkomputery i tzw. fabryki AI. Narodził się też plan budowy EU OS – europejskiego systemu operacyjnego.

– Unia Europejska podjęła działania, na które czekało wielu ekspertów technologii. Choć droga do zwiększenia konkurencyjności na rynku globalnym jest jeszcze długa, cieszy fakt, że wreszcie zrobiliśmy krok do przodu – komentuje Dariusz Świąder, prezes Linux Polska.

Z kolei Tomasz Dziedzic, odpowiedzialny za technologię w tej firmie, wskazuje, że powodzenie projektu EU OS umożliwiłoby przedsiębiorstwom i instytucjom z jednej strony uniezależnienie się od zewnętrznych dostawców oprogramowania, a z drugiej przyczyniłoby się do oszczędności.

Czytaj więcej

Rząd grzebie naszą technologiczną suwerenność?

– Przede wszystkim byłoby jednak sposobem na zwiększenie suwerenności technologicznej UE, co w obecnych warunkach geopolitycznych wydaje się koniecznością – przekonuje.

Szczególnego znaczenia nabiera to zwłaszcza w kontekście chmury obliczeniowej, gdzie głównymi dostawcami dla biznesu i administracji publicznej są amerykańskie koncerny. Rynek chmury obliczeniowej w UE, którego wartość przekracza 200 mld dol. i rośnie w tempie przeszło 16 proc. rocznie, całkowicie zdominowały: Amazon (AWS), Microsoft (Azure), Google, a do tego dochodzą jeszcze Oracle, Salesforce i IBM.

– Niestety, wciąż pokutuje przekonanie, że jesteśmy w Europie skazani na takie status quo. Tymczasem mamy możliwość wyboru lokalnych dostawców, których usługi nie są gorsze, a w niektórych obszarach nawet je przewyższają, chociażby w zakresie bezpieczeństwa danych i możliwości przechowywania ich na terytorium Europy, co jest niezwykle istotne szczególnie dla firm i instytucji z sektorów wysoce regulowanych – tłumaczy Stanisław Dałek, wiceprezes CloudFerro.

Eksperci twierdzą, że przechowywanie i przetwarzanie danych obywateli i firm UE na serwerach kontrolowanych przez podmioty spoza Unii rodzi obawy o bezpieczeństwo i prywatność. To szczególnie istotna kwestia w kontekście amerykańskiej ustawy Cloud Act, przyznającej amerykańskim władzom szerokie uprawnienia do żądania danych od firm z siedzibą w USA, niezależnie od tego, gdzie te dane są przechowywane.

Czas geopolitycznej niepewności

W Europie, niejako w kontrze, rozwijany jest projekt Gaia-X, który ma na celu stworzenie bezpiecznej i interoperacyjnej infrastruktury danych dla Europy, z hubami w Danii, Norwegii, Szwajcarii, ale też Japonii i Korei Płd. Big techy nie zamierzają jednak odpuszczać. Google rozwija teraz swój „cloudowy” biznes w UE pod hasłem „suwerennej chmury”. Jak pisze „Financial Times”, amerykańskie firmy starają się zapewnić użytkowników na Starym Kontynencie, że ich dostęp do tej technologii – „w czasach zaostrzających się napięć handlowych z Donaldem Trumpem” – będzie chroniony. I tak gigant z Doliny Krzemowej zapewnia, że oferuje usługi przetwarzania w chmurze, dzięki którym poufne informacje pozostają na lokalnych serwerach, a przy tym firma przestrzega unijnych przepisów dotyczących ochrony danych.

Amerykańscy giganci technologiczni opanowali znacznie więcej obszarów. Wystarczy wskazać rynek przeglądarek internetowych, gdzie królują Google (Chrome), Apple (Safari) i Microsoft (Edge), a także sektory aplikacji biurowych (Microsoft Office, Google Workspace, Slack), czy poczty elektronicznej (Google Gmail, Microsoft Outlook). Analitycy zauważają, że maile z powodzeniem można byłoby wysyłać z europejskich alternatyw, jak niemieckie Tuta, Posteo i Mailbox.org, szwajcarski Proton Mail, czy holenderski Soverin. Podobnie jest z oprogramowaniem antywirusowym.

Czytaj więcej

Ogromna inwestycja Microsoftu w Europie. Koncern składa obietnicę

– Na tym polu europejskie firmy mają do zaoferowania zaawansowane technologie na najwyższym poziomie – podkreśla Paweł Śmigielski z firmy Stormshield, producenta technologii bezpieczeństwa IT. – Wiele podmiotów z sektora publicznego korzysta w obszarze cyberbezpieczeństwa z amerykańskich rozwiązań. Choć mówię to ze smutkiem, to nie mam wątpliwości: niepewność wynikająca z bieżącej sytuacji geopolitycznej sprawia, że trzeba mówić wprost o europejskiej suwerenności i dywersyfikacji pochodzenia rozwiązań, które chronią naszą infrastrukturę IT – kontynuuje.

– W oparciu o rozwiązania tworzone we Francji, Finlandii, Danii, Rumunii, Czechach, Niemczech, Słowacji, Szwecji, a także Polsce, można zbudować kompleksowy system bezpieczeństwa każdej organizacji – dodaje Piotr Zielaskiewicz z firmy Dagma Bezpieczeństwo IT.

Czy wybieramy polskie oprogramowanie?

Badania pokazują, że 44 proc. z nas nawet nie zna kraju pochodzenia używanych przez siebie systemów. Polacy są jednak skłonni zmienić ten trend. Z analiz firmy ClickMeeting wynika, że większość respondentów przy podejmowaniu decyzji o zakupie oprogramowania i usług technologicznych preferuje produkty polskiego pochodzenia. To jednak tylko deklaracje, bo faktycznie z rodzimych rozwiązań korzysta ledwie 35 proc. Blisko połowa z tej liczby wskazała, że jest to czat lub komunikator, w więcej niż co czwartym przypadku chodzi o platformy do wydarzeń online i webinarów, a w 19 proc. o oprogramowanie księgowe.

– 52 proc. Polaków zdaje sobie sprawę z faktu, że pochodzenie firmy z UE ma wpływ na bezpieczeństwo tworzonych przez nią narzędzi oraz przechowywanych danych. Dobrze byłoby jednak zwiększyć ten odsetek – podsumowuje Martyna Grzegorczyk, menedżerka z ClickMeeting.

Europa traci kontrolę nad swoimi danymi. Dziś m.in. chmura, chipy, skrzynki mailowe, przeglądarki internetowe, systemy operacyjne, aplikacje, a także sztuczna inteligencja, a nawet systemy cyberbezpieczeństwa – to w głównej mierze rozwiązania z USA i Azji (m.in. z Chin, Korei Płd., Tajwanu czy Japonii). Sytuacja geopolityczna sprawia, że Europa musi przyspieszyć w walce o cyfrową suwerenność.

Na razie jest z tym słabo – swoją pajęczyną oplotły nas big techy zza oceanu: Microsoft, Amazon, Google, Apple czy Meta. A gra toczy się zarówno o bezpieczeństwo, jak i konkurencyjność kontynentu.

Pozostało jeszcze 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Technologie
Podróże naziemne będą szybsze niż podróże samolotem. Przełamano kluczową przeszkodę
Materiał Promocyjny
VI Krajowe Dni Pola Bratoszewice 2025
Technologie
Inwazja niemieckich humanoidów? Elon Musk ma powody do obaw
Technologie
„Oko Chin”. Imponująca technologia szpiegowska
Technologie
Przełom w broni strzeleckiej. 3 tys. pocisków na minutę. I to bez prochu
Materiał Promocyjny
Cyberprzestępczy biznes coraz bardziej profesjonalny. Jak ochronić firmę
Technologie
Ludzie będą widzieć lepiej w nocy i mimo... zamkniętych oczu? Zaskakujące odkrycie
Materiał Promocyjny
Pogodny dzień. Wiatr we włosach. Dookoła woda po horyzont