Wczoraj w Urzędzie Komunikacji Elektronicznej odbyło się spotkanie z przedstawicielami Krajowej Izby Komunikacji Ethernetowej na temat obowiązków informacyjnych, jakie wynikają podjętej przez urząd analizy lokalnych rynków szerokopasmowych.

Od 2 tyg. środowisko małych ISP bulwersuje fakt, że UKE zażądało danych o adresach zakończenia sieci telekomunikacyjnej zagregowanych do poziomu jednego budynku. Operatorzy obawiają się o ujawnienie tych danych konkurencji i ewentualnośc podjęcia przez nią działań sprzedażowych. Dla części operatorów jeszcze większym problemem jest fakt, że UKE oczekuje udostępnienia adresów za dwa lata wstecz, którymi to danymi część sieci nie dysponuje. Nie zbierała ich w poprzednich latach, ponieważ UKE zażądał ich po raz pierwszy.

– Byliśmy w UKE na spotkaniu, podczas którego wskazywaliśmy, że urząd oczekuje od nas danych, których nie gromadziliśmy. Trzeba będzie teraz bardzo dużo pracy, aby je zbrać. Oprocz tego dyskusyjna jest kwestaia poufności tych danych i 4-5 tygodni na ich przygotowanie. Czekamy na stanowisko UKE po tym spotkaniu – mówi Kamil Kurek, członek zarządu KIKE. Nie wszyscy providerzy uważają, że obiekcje środowiska są dzisiaj w pełni uzasadnione.

– My również byliśmy w UKE na rozmowach odnośnie tych wymogów. Osobiście uważam, że te dane są urzędowi potrzebne (naprawdę sensownie to argumentowali). Niestety, spora cześć firm nie podziela tego poglądu i chce protestować. Szkoda tylko, że dyskusja nie zaczęła się kwietniu, kiedy UKE w ramach konsultacji pytało o opinie na temat możliwości udostępnienia tych danych – mówi Daniel Kulesza, założyciel sieci NETLOG w Karlinie, zajmujący się w zrzeszeniu iNET Group kontaktami z UKE (podkreśla jednak, że tej sprawie wypowiada zdanie swoje, a nie organizacji).

UKE rozpoczęło zbieranie danych na temat stopnia duplikacji dostępowej infrastruktury telekomunikacyjnej oraz sytuacji konkurencyjnej na lokalnych rynkach usług szerokopasmowych.