Do naszego jadłospisu trafią algi, glony i owady. Polska może być liderem

Do firm i badaczy, którzy pracują nad alternatywą dla drobiu, ryb czy nabiału, płynie coraz więcej pieniędzy. Czy jesteśmy gotowi na kulinarną rewolucję?

Publikacja: 21.05.2025 18:57

Ledwie 28 proc. osób jest gotowych do zakupu produktów z owadzim białkiem – wynika z analiz badaczy

Ledwie 28 proc. osób jest gotowych do zakupu produktów z owadzim białkiem – wynika z analiz badaczy z Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu. Jak wskazują, znaczący brak akceptacji wynika z dużego wstrętu przed spożywaniem takiej alternatywy białka

Foto: shutterstock

Inwestycje w alternatywne białka w Europie rosną w imponującym tempie. W 2024 r. firmy opracowujące takie rozwiązania, w tym np. mięso roślinne czy składniki wytwarzane i uprawiane w procesie fermentacji, pozyskały w przeliczeniu niemal 2 mld zł finansowania. A to oznacza wzrost o 23 proc. rok do roku. Oprócz tego do tego typu podmiotów trafiło blisko 268 mln zł w formie grantów, co stanowi skok aż o 137 proc. Eksperci nie mają wątpliwości, że ta rosnąca dynamika sygnalizuje coraz bardziej wyraźny trend. Chodzić ma o „większe bezpieczeństwo żywnościowe, zrównoważony rozwój i poprawę odporności gospodarczej”. Odpowiedzią na te globalne wyzwania ma być właśnie dywersyfikacja białek. Smacznego!

Etyczne mięso i białko z fermentacji biomasy

Jak tłumaczą naukowcy, alternatywne białka stanowią zrównoważony sposób na zaspokojenie rosnącego globalnego zapotrzebowania na białko przy jednoczesnym wykorzystaniu znacznie mniejszej ilości zasobów, powodując mniejszą emisję gazów cieplarnianych i ograniczając stosowanie antybiotyków w żywności. Poza tym dywersyfikacja źródeł tego związku organicznego czyni systemy żywnościowe bardziej odpornymi na wstrząsy klimatyczne i geopolityczne. Dla Europy, która pracuje nad wzmocnieniem suwerenności żywnościowej przy jednoczesnym utrzymaniu wpływu na środowisko, to szczególnie istotne. W dostarczaniu rozwiązań w tym zakresie przodują firmy i badacze z Danii, Niemiec czy Hiszpanii.

Czytaj więcej

Nie Bruksela, a Polacy chcą teraz karmić robakami. Mają więcej białka i witamin

Ale i w naszym kraju zaczyna się pojawiać coraz więcej start-upów z tej branży. Wystarczy wspomnieć lubelskiego producenta „etycznego mięsa” – Lab Farm, łódzki NapiFeryn Biotech, który opracował metodę pozyskiwania białka z rzepaku, czy Proteine Resources, fabrykę robaków spod krakowskich Michałowic. Rozwój alternatywnych białek w Polsce był dotychczas napędzany przez finansowanie publiczne. Np. na początku 2024 r. Narodowe Centrum Badań i Rozwoju przyznało 37,8 mln zł firmie Tarczyński – jednemu z wiodących producentów mięsa w kraju – na opracowanie roślinnych produktów na bazie białka grochu i alg (co stanowiło wyraźny sygnał, że nawet konwencjonalne firmy mięsne zaczynają dywersyfikować swoją ofertę). Pieniądze płynęły i do start-upów – wspomniany Lab Farm, produkujący mięso hodowlane, pozyskał w ub.r. prawie 8,6 mln zł finansowania publicznego, a NapiFeryn Biotech dostał rok wcześniej niemal 11 mln zł. Potencjał dostrzegły fundusze VC – w 2024 r. w rundzie, której przewodził SMOK Ventures, do Proteine Resources popłynęło 6 mln zł (w sumie od początku działalności start-up otrzymał już 8 mln zł finansowania).

Analizy Net Zero Insight pokazują, że inwestycje w prywatne europejskie firmy roślinne, które stanowią większość sektora, wzrosły w ub.r. o 37 proc., osiągając pułap ok. 710 mln zł. Przy czym firmy koncentrujące się na precyzyjnej fermentacji, która wykorzystuje mikroby (np. drożdże) do produkcji takich składników, jak mleko lub białka jajeczne, zapewniły blisko 510 mln zł, czyli ponadtrzykrotnie więcej niż w 2023 r. Z kolei podmioty specjalizujące się w fermentacji biomasy i wytwarzaniu białka z grzybów zasilono ponad 505 mln zł (wzrost o 10 proc.).

W think tanku Good Food Institute (GFI) twierdzą, że to wciąż mało.

Muszą wkroczyć rządy i filantropi?

– Ogólny wzrost inwestycji w Europie jest zachęcający, ale ekosystem alternatywnych białek pozostaje niedojrzały. Start-upy nie mogą polegać wyłącznie na kapitale wysokiego ryzyka w celu skalowania. Aby wykorzystać potencjał dywersyfikacji białek, muszą wkroczyć rządy i organizacje filantropijne – komentuje Helene Grosshans, kierownik ds. inwestycji infrastrukturalnych w GFI Europe.

Czytaj więcej

Porażka mięsa hodowanego w laboratorium. Naukowcy myślą teraz o owadach

Jej zdaniem tylko one zapewnią „innowacyjne mechanizmy finansowania”. Seth Roberts, starszy menedżer ds. polityki w GFI, wskazuje, że trwałe inwestycje publiczne pozwolą zbudować niezbędną infrastrukturę, która z kolei przyciągnie inwestorów prywatnych. Widzi też potencjał w tym kontekście nad Wisłą.

– Przywództwo publiczne jest kluczem do wykazania długoterminowego zaangażowania i stworzenia warunków dla solidnej, konkurencyjnej branży w Polsce – przekonuje.

GFI zwraca uwagę, że dzięki odpowiedniej polityce i finansowaniu Polska ma szansę nawet stać się jednym z liderów tego sektora. Pytanie jednak, czy dania z glonów lub owadów – jako alternatywne źródła białka – mają szansę przyjąć się w naszych jadłospisach? Sprawdziła to grupa międzynarodowych badaczy, m.in. z Niemiec, Danii, Grecji czy Włoch, ale też wśród nich znaleźli się naukowcy Uniwersytetu SWPS. Wnioski? Większą akceptację dla białka pochodzenia roślinnego wykazują kobiety, zaś tego owadziego – mężczyźni. Problemu z zastąpieniem białka pochodzenia zwierzęcego alternatywami nie miałyby osoby potrafiące gotować. Otwartość wykazują też ci, którzy przywiązują wagę do wartości odżywczych posiłków, wpływu spożywania białek na zdrowie, ale i na środowisko. Są jednak i potężne blokady. Hanna Zaleśkiewicz, psycholożka z Centrum Badań Stosowanych nad Zdrowiem i Zachowaniami Zdrowotnymi SWPS, zauważa, iż barierą mogą być normy kulturowe związane z tradycjami kulinarnymi. Jak tłumaczy, takie normy mogą być szczególnie silne w krajach, w których „produkty pochodzenia zwierzęcego są rynkowo wspierane”.

Poziom akceptacji dla alternatywnego białka badali także naukowcy z Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu. Jak napisali na łamach czasopisma „European Food Research Technology”, 54 proc. respondentów zadeklarowało gotowość do zakupu mięsa hodowanego komórkowo, ale już tylko 28 proc. zrobiło to w przypadku produktów zawierających owady (duży brak akceptacji to wynik wstrętu).

Inwestycje w alternatywne białka w Europie rosną w imponującym tempie. W 2024 r. firmy opracowujące takie rozwiązania, w tym np. mięso roślinne czy składniki wytwarzane i uprawiane w procesie fermentacji, pozyskały w przeliczeniu niemal 2 mld zł finansowania. A to oznacza wzrost o 23 proc. rok do roku. Oprócz tego do tego typu podmiotów trafiło blisko 268 mln zł w formie grantów, co stanowi skok aż o 137 proc. Eksperci nie mają wątpliwości, że ta rosnąca dynamika sygnalizuje coraz bardziej wyraźny trend. Chodzić ma o „większe bezpieczeństwo żywnościowe, zrównoważony rozwój i poprawę odporności gospodarczej”. Odpowiedzią na te globalne wyzwania ma być właśnie dywersyfikacja białek. Smacznego!

Pozostało jeszcze 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes Ludzie Startupy
Polacy znaleźli sposób na boty. Potężna niechęć społeczeństwa
Biznes Ludzie Startupy
Polki rewolucjonizują usługi krawieckie. Zrozumiały pokolenie Z i zarabiają
Biznes Ludzie Startupy
Ta aplikacja ochroni Polaków. Wykryje szkodliwe związki
Biznes Ludzie Startupy
Dotyk przez internet? Tak, to już możliwe, Polacy zbliżą narody
Biznes Ludzie Startupy
Polacy połączyli modę z AI. Na celowniku Stany Zjednoczone