Software Plant jest już obecny w 130 krajach, a z jego oprogramowania korzystają tacy giganci, jak Uber czy Apple. Ten rok może być dla firmy przełomowy.
Kilka lat temu Tomasz Kucharski poznał Michała Niwińskiego, obecnego dyrektora ds. technicznych SoftwarePlant. Zaczęli rozmawiać o tym, jak bardzo skostniałe są rozwiązania do zarządzania projektami i doszli do podobnych wniosków. – Pokazałem Michałowi pierwsze prototypy aplikacji. Długo dyskutowaliśmy o koncepcji rozwoju, innowacji i korzyściach dla klienta. Już następnego dnia pracowaliśmy wspólnie nad kodem naszego flagowego produktu – BigPicture, a po kilku dniach mieliśmy nieformalne biuro u mnie na strychu, na którym pracowaliśmy wspólnie nocami pomiędzy 21 a 3–4 w nocy. Tak zaczęła się historia, która toczy się do dziś – opowiada Kucharski.
CZYTAJ TAKŻE: Koronawirus uderzył w producentów oprogramowania
Obecnie w ekosystemie Atlassiana firma SoftwarePlant jest jednym z kluczowych dostawców aplikacji i największym graczem w rozwiązaniach PPM (project portfolio management). – Muszę przyznać, że nas samych zdziwiło, jak dobrze wypełniliśmy tę niszę. Świeżo wypuszczony produkt kupowali menedżerowie z globalnych korporacji, którzy potrzebowali właśnie takiego rozwiązania – podkreśla Kucharski.
W trakcie pięciu lat zespół SoftwarePlant urósł z dwóch osób do blisko 150, a portfel klientów do ponad 11 tys. – Choć nadal czujemy się startupem, to w wielu obszarach działamy dużo efektywniej niż wiele dojrzałych firm IT – mówi prezes. Deklaruje, że spółka nie spocznie na laurach. Ten rok może być dla niej przełomowy.

– Chcemy nadal rozwijać się w ekosystemie Atlassiana, ale zamierzamy też przeprowadzić ekspansję na kolejne, w tym Microsoft. Chcemy także dać możliwość zarządzania inicjatywami realizowanymi z użyciem narzędzi z wielu ekosystemów. Docelowo chcemy oferować nasze produkty nie tylko w ramach ekosystemów, ale również poza nimi, bez konieczności integracji z zewnętrznymi platformami – zapowiada szef SoftwarePlant.
CZYTAJ TAKŻE: Startupy 2021. Które polskie spółki będą warte miliard dolarów
Jak to możliwe, że globalne koncerny decydują się na zakup oprogramowania od młodej firmy znad Wisły? – Dla globalnych firm technologicznych kluczowe znaczenie ma jakość oprogramowania, a nie to, skąd pochodzi – odpowiada Kucharski. Zaznacza, że wyjątkiem są oczywiście kraje objęte międzynarodowymi sankcjami czy uwikłane w konflikty gospodarcze. Istotnym elementem jest również fakt, że SoftwarePlant to firma europejska. Dzięki temu może lepiej rozumieć potrzeby innych europejskich podmiotów, między innymi w zakresie ochrony danych osobowych, co niekiedy zamyka furtkę konkurentom z USA. – Oczywiście jest druga strona medalu: mimo faktu, że nasz produkt wdrożony jest w kilkunastu hrabstwach USA oraz kilku strategicznych agencjach rządowych, to dużo trudniej nam pozyskać klienta reprezentującego ten sektor w USA i dlatego właśnie staramy się o certyfikację SOC2 Type1 – podsumowuje.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętę digitalizację, fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Rozpowszechnianie niniejszego artykułu możliwe jest tylko i wyłącznie zgodnie z postanowieniami "Regulaminu korzystania z artykułów prasowych" [Poprzednia wersja obowiązująca do 30.01.2017]. Formularz zamówienia można pobrać na stronie www.rp.pl/licencja.