Rynek komputerów osobistych już od dawna znajduje się w dołku. Popyt na taki sprzęt spada z roku na rok w dwucyfrowym tempie. I podobnie jest obecnie. Okres kwarantanny wymusił na wielu osobach zakup laptopa czy też urządzenia desktopowego, jednak to chwilowe ożywienie jedynie ograniczyło skalę spadków.
Najnowsze badania Accenture pokazują, że nad Wisłą co trzeci konsument w trakcie ostatnich miesięcy potrzebował dokonać zakupu elektroniki, ale równocześnie również co trzeci zrezygnował z planowanego zakupu w tym czasie. To – jak tłumaczą analitycy – mogło wynikać z konieczności dostosowania wyboru produktów do sytuacji.
CZYTAJ TAKŻE: Epidemia zapędziła na zakupy do smartfona. Komputer już passe?
Efekty pandemii obrazują dane Strategy Analytics. Wynika z nich, iż w I kwartale br. dostawy notebooków skurczyły się o 2 proc. Globalnie sprzedano niecałe 38 mln sztuk urządzeń tego typu, co – jak podkreśla Eric Smith, dyrektor w Strategy Analytics – jest niezłym wynikiem. – W porównaniu z większością innych segmentów elektroniki użytkowej należy to uznać za sukces w bardzo trudnych warunkach – przekonuje.
Analityk zaznacza jednak, że to nie koniec kłopotów branży. Ta już mierzy się ze słabnącym popytem w II kwartale br. Nadzieja w biznesie i edukacji. – W II kwartale duże podmioty będą składać więcej zamówień na notebooki przeznaczone do pracy i nauki z domu – przewiduje Smith.