Tym samym, zgodnie z obietnicą złożoną taksówkarzom przez Andrzeja Adamczyka, ministra infrastruktury oraz Jadwigę Emilewicz, minister przedsiębiorczości i technologii, planowana zmiana regulacji procedowana jest w ekspresowym tempie. Już w czwartek na posiedzeniu plenarnym odbędzie się II czytanie noweli. Rząd liczy, że uda się uchwalić ustawę najpóźniej do końca maja. Kolejne pół roku, przed wejściem zmienionych przepisów 1 stycznia przyszłego roku, miałoby stanowić okres, w którym operatorzy dostosują się do nowych wymogów.
Zmiany w nowelizacji ustawy transportowej są dość istotne. Uderza ona bowiem w takich operatorów aplikacji łączących pasażerów z kierowcami, jak Uber, czy Bolt. Uber twierdzi wprost: nowe prawo umocni monopol jednej kategorii – taksówek, likwidując kompletnie przewóz osób.
– Dla takich firm jak nasza jest to perspektywa ogromnej zmiany i wciąż dyskutujemy, jak wpłynie ona na nasz biznes – zaznacza Ilona Lartigue, rzeczniczka Ubera.
CZYTAJ TAKŻE: Wojna o pasażerów bliska rozstrzygnięcia. Uber się kaja
Ale przepisy nie podobają się również przedstawicielom części środowiska taxi, która twierdzi, że przepisy były pisane właśnie pod pośredników w przewozach, czyli operatorów aplikacji. – Ta ustawa to taka „deregulacja +”, która otwiera dostęp do zawodu taksówkarza, a w efekcie wprowadzi chaos na ulicach polskich miast – mówił podczas obrad komisji Artur Oporski, wiceszef Ele Taxi.