Znalazły się tam strony e-handlu należące do Amazona, a działające w Wielkiej Brytanii, Niemczech, Francji, Indiach i w Kanadzie. Platformy trafiły na listę za podróbki i pirackie wersje oryginalnych produktów – informuje BBC.
Amazon nie zgadza się z decyzją administracji Trumpa i twierdzi, że jest ona motywowana politycznie, tym bardziej, że koncern bardzo dba o to, by za jego pośrednictwem nie sprzedawano podróbek i jakichkolwiek innych nielegalnych towarów.
CZYTAJ TAKŻE: Bonanza Amazona. Wirus znalazł jednak słaby punkt
Przedstawiciele amerykańskiej administracji z kolei twierdzą, że wpisanie zagranicznych platform Amazona na listę to efekt skarg amerykańskich przedsiębiorców, którzy twierdzą, że właśnie tam sprzedawane są podróbki ich towarów. Skargi dotyczyły też braku informacji na temat sprzedawców wątpliwych towarów oraz długotrwałego i niełatwego procesu usuwania ofert z platform Amazona.
Wpisanie firmy na tzw. czarną listę nie ma w zasadzie żadnych konsekwencji prawnych, ale może mieć wpływ na postrzeganie firmy w USA i na świecie. Przedstawiciele Amazona twierdzą, że wpisanie na tzw. czarną listę wynika z „osobistej antypatii Donalda Trumpa do szefa Amazona – Jeffa Bezosa”.