Epidemia mocno zmieniła zasady gry w branży współdzielonych pojazdów. Część firm musiała zawiesić usługi na czas kryzysu, a niektóre, jak amerykański Bird, wycofać się z naszego rynku. Z naszych ustaleń wynika, że ten operator elektrycznych hulajnóg zwolnił już większość zespołu w Polsce. A to – zdaniem ekspertów – sygnał, że Bird nie szybko, o ile w ogóle, wróci nad Wisłę. Sama firma, twierdzi jednak, że „analizuje sytuację, by wrócić z hulajnogami na ulice Warszawy”.
Wirus mocno zachwiał też innym gigantem polskiego rynku tzw. mikromobilności. Chodzi oczywiście o Nextbike’a, objętego rządowym zakazem wypożyczania rowerów na minuty. Dla innych jednak okres pandemii to czas ekspansji.
Czas na e-deskorolki?
Rządowe restrykcje i ograniczenie ruchu w miastach wywróciły dotychczasowy układ sił na rynku najmu aut i jednośladów na minuty. Jak dowiedziała się „Rzeczpospolita”, w środę Lime, amerykański operator e-hulajnóg, wraca – po miesięcznej przerwie – na ulice. Na razie zaoferuje mniejszą liczbę pojazdów niż przed epidemią i tylko w Warszawie. Jak tłumaczy nam Paulina Ackermann, dyrektor operacyjny Lime na Polskę, Czechy i Węgry, na początek pojawi się ok. 200 jednośladów. – Wciąż wiele osób pozostaje w domach, ruch na ulicach jest nieznaczny, a właśnie korki to napęd dla takich usług jak nasze. Startujemy ze zmniejszonymi strefami, w których można wynajmować hulajnogi, i z ograniczoną do 8 km/h prędkością po wyjechaniu poza strefę. Na razie badamy rynek i będziemy konsekwentnie rozwijać usługi i wracać do kolejnych miast – tłumaczy.
Według niej w czasie epidemii takie urządzenia transportu osobistego to korzystna alternatywa dla komunikacji zbiorowej. – To bezpieczne rozwiązanie. Zalecamy jazdę w rękawiczkach, a do tego codziennie dezynfekujemy pojazdy – podkreśla.
Lime w związku z epidemią zredukował liczbę pracowników kontraktowych, którzy odpowiadali np. za serwis. Teraz stopniowo będzie zwiększał polski zespół. Ale na boom nie ma co liczyć. – Ruch w tym roku będzie zdecydowanie mniejszy i nie wróci szybko do prognozowanych poziomów – wyjaśnia Ackermann.