Prawdopodobieństwo, że polska firma padnie ofiarą ataku hakerskiego, jest kilkakrotnie wyższe niż to, że ulegnie pożarowi. Cyberbezpieczeństwo to jedno z największych wyzwań XXI wieku. Internet rzeczy, automatyzacja procesów czy nowe technologie przemysłowe zadomowiły się już w naszym codziennym życiu. Oprócz niepodważalnych korzyści niesie to jednak ze sobą także zagrożenia, którym społeczeństwo musi stawić czoło. Bezpieczeństwo w sieci i kompensacja szkód związanych z cyberatakami to również wyzwanie dla rynku ubezpieczeniowego
Rosnące niebezpieczeństwo
Liczba cyberataków rośnie z dnia na dzień w zastraszającym tempie, a wraz z nią liczba cybernetycznych szkód. Dziś grupy hakerskie to efektywne i profesjonalne organizacje zatrudniające wysoko opłacanych specjalistów i zarządzane przez doświadczonych menedżerów. Ich system motywacyjny opiera się na jednym i tylko jednym wskaźniku: zyskach. A te są niebagatelne. Już w 2013 roku były wyższe niż osiągane z handlu narkotykami i cały czas rosną.
Jak wynika z najnowszego raportu PwC, tylko 8 proc. polskich przedsiębiorstw jest gotowe na odparcie cyberataku. W 2017 roku straty finansowe w wyniku cyberataków poniosło 44 proc. firm, choć rok wcześniej było to jeszcze 33 proc. Najczęstszym źródłem cyberataku są w firmach… pracownicy (33 proc. przypadków). Często się zdarza, że mają większy zakres uprawnień, niż uzasadniałby to zakres prac, jakie wykonują. Dopiero za nimi plasują się hakerzy (28 proc.), a następnie: byli pracownicy (13 proc. przypadków).
Jeszcze więcej firm – 62 proc. – odnotowało w minionym roku zakłócenia i przestoje w funkcjonowaniu z powodu cyberataku.
Jednocześnie aż 46 proc. nie ma żadnych procedur reakcji w takich sytuacjach, co więcej – na bezpieczeństwo przeznaczanych jest zaledwie 3 proc. budżetów na IT. Aż 42 proc. firm w Polsce nie uważa cyberbezpieczeństwa za swoją kluczową kompetencję, podczas gdy globalnie analogiczny odsetek jest dużo niższy, bo wynosi 17 proc.