Tak, twój telefon naprawdę cię podsłuchuje. Specjaliści z NordVPN, firmy zajmującej się cyberbezpieczeństwem, nie mają wątpliwości i dowodzą, że każdy może przeprowadzić prosty test, który pozwoli „przyłapać” urządzenie mobilne na śledzeniu prowadzonych w jego otoczeniu rozmów. Big techy korzystają z tego rozwiązania, ile wlezie.
Smartfony „słuchają” tego, co mówimy, wykorzystując wbudowany mikrofon, który jest zawsze włączony (po połączeniu z nim wirtualni asystenci mogą słyszeć polecenia głosowe). W efekcie algorytmy wyłapują kluczowe hasła, a na ich podstawie tworzą i wysyłają użytkownikom spersonalizowane reklamy.
Brzmi dość przerażająco, gdy pomyślimy o tym w kontekście naszej prywatności, ale testy prowadzone przez NordVPN pokazują, że to prawda. Jeden z członków zespołu badawczego NordVPN sprawdził, czy mówienie o kraju – wybranym losowo – spowoduje zwiększenie liczby reklam biur podróży i ofert hoteli w danym regionie. Badania wykazały, że gdy badacz wspomniał o tym, jak bardzo chciałby odwiedzić Arabię Saudyjską, na Facebooku pojawiły się reklamy z serwisu Booking.com pokazujące ceny hoteli w mieście Al-Ula (system potrzebował na opracowanie spersonalizowanych ofert trzy dni). Z kolei inny z ekspertów NordVPN w tym czasie prowadził test równoległy – rozmawiając nt. wybranego losowo zwierzęcia. Padło na orangutana. I dzień później zaczął widzieć reklamy związane z organizacjami charytatywnymi na rzecz wspierania tego gatunku. Taka praktyka big techów może zaskakiwać i bulwersować, ale zazwyczaj jest legalna – wydajemy z reguły na nią akcept. Jak? Klikając, często bez czytania, w zgody na etapie zatwierdzania warunków i postanowień danej usługi internetowej (np. instalując aplikację z popularnym serwisem społecznościowym).
Jak się okazuje, konsumenci wcale nie muszą być jednak bezbronni wobec takich praktyk. Specjaliści radzą, by sprawdzić, czy nasz smartfon korzysta z „podsłuchu” (każdy może samodzielnie wykonać test jak ten, który przeprowadzili badacze NordVPN). Reguła jest prosta. Wystarczy wybrać unikalny temat, o którym na co dzień nie mówisz lub nie wyszukujesz w sieci, a następnie przez kilka dni rozmawiać o nim w pobliżu telefonu (warto używać konkretnych słów kluczowych związanych z tematem: np. nazw atrakcji turystycznych w danym kraju). Eksperci twierdzą, iż jeśli zaczniesz widzieć w sieci reklamy związane z wybranym tematem, może to oznaczać, że – o ile nie doszło do rzadkiego zbiegu okoliczności – twój smartfon pozwala na podsłuchiwanie oraz tzw. targetowanie.
– To sygnał, iż pozwalasz swojemu urządzeniu na zbyt duży dostęp do swoich danych osobowych oraz zainteresowań – potwierdza Marijus Briedis, dyrektor ds. technologii w NordVPN.