Z tego artykułu dowiesz się:
- Jakie były główne narracje rosyjskich botów po ataku dronów?
- Jaka była reakcja polskiego Ministerstwa Cyfryzacji na kampanię dezinformacyjną?
- Jak poziom polaryzacji politycznej w Polsce wpływa na podatność na dezinformację?
W nocy doszło do co najmniej 19 naruszeń przestrzeni powietrznej Polski przez rosyjskie drony. Kilka z nich zestrzelono, inne spadły, w tym uszkadzając budynek mieszkalny. Naruszenie terytorium NATO wzbudziło w sieci ogromne poruszenie, ale internet zalała masa fake newsów. Skala jest ogromna. Zbadała ją specjalizująca się w monitorowaniu sieci firma SentiOne. Wygląda na to, że ruszyła machina dezinformacyjna uruchomiona przez Kreml.
Atak botów. Jakie narracje w sieci dominują?
Już chwilę po ataku dronów w mediach społecznościowych przypuszczono drugi atak – narracyjny. W ciągu zaledwie kilku godzin pojawiło się ok. 180 tys. wzmianek o zdarzeniu. Monitoring SentiOne wykrył duże nacechowanie emocjami. Dominowały strach, złość, niedowierzanie, ale również pogarda. Według analiz SentiOne oraz tzw. europejskiego kolektywu analitycznego Res Futura, zaczęły bardzo intensywnie pojawiać się wątki, które miały uwagę skierować na winę Ukraińców, nieporadność polskich władz i wzbudzić brak zaufania do dziennikarzy, a także podważyć instytucję Sojuszu Północnoatlantyckiego. Dane pokazują, jak w opiniach online rozkłada się postrzeganie odpowiedzialności za atak. Rosyjskie boty wykonały zadanie wzorowo, bo nasycenie w komentarzach narracją, że to wina Ukrainy sięgnęło 38 proc. i było wyższe od przeświadczenia, że stoją za tym Rosjanie (34 proc.). Odpowiedzialnością obarczano również polski rząd, media i Zachód.
Czytaj więcej
Co najmniej kilkanaście rosyjskich dronów naruszyło w nocy przestrzeń powietrzną Polski. MSWiA po...
Procent nasycenia komentarzy narracją, że władza nad Wisłą jest nieudolna sięgał 18 proc., zaś w przypadku stanowiska, iż to manipulacja mediów – 12 proc. Dla porównania teza, że to Rosja „testuje” NATO miała tylko 28 proc. To może i powinno niepokoić. Podobnie jak aż 10-proc. nasycenie opinii narracją, że NATO nas nie obroni.