Tempo wzrostu będzie zależało od rozbudowy własnej infrastruktury Equinix

Publikacja: 02.11.2018 19:57

Tempo wzrostu będzie zależało od rozbudowy własnej infrastruktury Equinix

Foto: cyfrowa.rp.pl

Rpkom.pl: Jesteśmy w budynku Hotelu Marriott. Tutaj swoją serwerownię miała firma Mediatel należąca do słynnego Hawe, długo kontrolowanego przez Marka Falentę. Odkupiliście ją może?

Robert Busz, szef Equinix w Polsce: – Nie. Z tego co wiemy, serwerownie Medaitela przejęło centrum, w którym się znajdujemy, czyli LiM. My koncentrujemy się na własnych zasobach. Zdecydowaliśmy tak, bo są one inaczej wykorzystywane i zarządzane.

Nie zamierzacie odkupić serwerowni także od od LiM-u?
– Jesteśmy głównie zainteresowani wzrostem organicznym.

Właśnie. Od lat mówi się, że Polską interesują się duzi globalni gracze z rynku centrów danych i że będą chcieli konsolidować istniejący tu już rynek. Tymczasem Equinix wszedł tu 2-3 lata temu i nic nie kupuje. Dlaczego?
– Akwizycje często wyglądają atrakcyjnie na pozór. Tymczasem przejęcie innej firmy przez dużego gracza, włączenie jej we własne struktury, połączenie zasobów bywa kłopotliwe.

Trzeba by łączyć zasoby? 
– W naszym wypadu – tak. Equinix ma silnie scentralizowane zasoby, zarządzane przez jeden wspólny system o nazwie Echo. Podlegają mu wszystkie elementy data center. Gdybyśmy kupili inne centrum danych musielibyśmy poświęcić bardzo dużo pracy na inwentaryzację jego składowych.

Problem rodzi się również w przypadku przejęcia centrum danych po prostu z wolną powierzchnią kolokacyjną do zagospodarowania?
– Rynek w Polsce jest dość ograniczony i niewielki w porównaniu z rynkami zachodnimi.  Myślę, że cały rynek kolokacji w Polsce, nie uwzględniając usług takich jak hosting czy usług dodanych, jest warty tyle, co przychody z naszego jednego centrum danych we Frankfurcie.

O jakich kwotach mówimy? 
–  Szacujemy, że polski rynek kolokacji warty jest około pół miliarda złotych. Dla porównania spore data center we Frankfurcie potrafi przynosić rocznie około 100 mln euro przychodu.

Frankfurt to popularny węzeł wymiany ruchu operatorów międzynarodowych. Może stąd ta różnica? 
– Pod względem struktury sprzedaży rynek niemiecki i polski są podobne. Moim zdaniem problem leży gdzie indziej. Wynika to z koncentracji data center na polskim rynku. Szacujemy, że około 70 proc. centrów danych, czyli  około 400 obiektów, to centra prywatne. Reszta to obiekty należące do operatorów i dostępne do klientów zewnętrznych: przedsiębiorstw, czy sektora publicznego.

Jak duże są w sumie prywatne centra danych? 
– Są to bardzo różne obiekty. My mierzymy wprawdzie centra danych na podstawie wielkości zainstalowanej w nich mocy, ale w innym ujęciu można powiedzieć, że dominują wśród nich średnie, o wielkości  150-200 metrów kwadratowych. Wynika to m.in. z dostępności grantów na rozbudowę własnej infrastruktury. Bywają jednak też większe. Na przykład Ministerstwo Finansów ma olbrzymie data center w Radomiu. Swoje obiekty rozbudowuje też większość banków.

Dla Equiniksa idealną sytuacją byłoby, gdyby wszystkie firmy i instytucje państwowe korzystały z obiektów należących do takich firm jak wasza. 
– Myślę, że byłaby to idealna sytuacja dla wszystkich firm działających w tym sektorze w Polsce.

Co posiada Equinix w Polsce? 
– W tej chwili posiadamy dwa średniej wielkości centra danych  (w sumie liczą one ponad 2 tysiące metrów kwadratowych) i myślimy o rozwoju organicznym. Kupiliśmy już ziemię w Warszawie i będziemy intensywnie pracować nad tym, aby w niedługim czasie wybudować nowe centrum.

Jak duże ono będzie? 
– Trwają prace projektowe. Koncepcja zakłada, że będzie spore. Będzie to też pierwsze centrum danych zbudowane od A do Z zgodnie z koncepcją Equinixa. Te, które już mamy przejęliśmy wraz z polską częścią Telecity Group.

Czym, oprócz systemu zarządzania, o którym już pan mówił, będzie się wyróżniać wasz nowy obiekt na tle dostępnych w kraju? 
– Będzie to najprawdopodobniej pierwsze centrum danych w Polsce, posiadające system gaszenia mgiełką wodną.

Woda nie niszczy serwerów? 
– Jest to najmniej inwazyjny system, bardzo doceniany przez wszystkich naszych klientów. Wyłącza się bezpiecznik i elektronika wewnątrz nie ulega zniszczeniu.

To znaczy, że systemy gaszenia gazowego są „gorszego sortu”? 
– Nie, ale włączenie się takiego systemu wywołuje np. olbrzymią falę dźwiękową, która może uszkodzić dyski i spowodować, że serwery zostają trwale wyłączone z użytku.

Realizacja inwestycji budowlanych lubi zaskakiwać. Nie mają państwo problemów? 
– Okolica jest w miarę spokojna. Nie jest zabudowana budynkami mieszkaniowymi. Nie spodziewam się problemów.

Jak duża będzie to inwestycja? 
– Zazwyczaj koszt budowy data center to kilkadziesiąt milionów dolarów. To spora inwestycja. Życzyłbym sobie, aby cała branża miała na tyle dużo klientów, aby mogła inwestować w takie obiekty.

Sądzi pan, że dogonimy kiedyś Niemcy? 
– Myślę, że takiej skali pewnie nie osiągniemy. Uważam, że bardzo dużo prywatnych data center będzie z czasem zamykana ze względu na bardzo wysokie koszty utrzymania. Trzeba będzie rozważyć, czy nie zmigrować część zasobów do chmury, części do innego profesjonalnego centrum danych, czy też nadal prowadzić prywatny obiekt. Mam nadzieję, że zrealizują się dwa pierwsze scenariusze i napędzą cały rynek.

Państwo będzie korzystać z obiektów globalnych graczy? 
– To już się dzieje. Przykładem może być Jednolity Plik Kontrolny, korzystający z chmury Microsoftu – Microsoft Azure.  Szacujemy, że 70 proc. zasobów prywatnych centrów danych zostanie przeniesionych do chmury, a 30 proc. do profesjonalnych operatorów data center.

Czy chmura jest bezpieczna? 
– Wbrew pozorom chmura jest dużo bardziej bezpieczna niż własna infrastruktura firmy, czy instytucji.  Duże koncerny, takie jak Google, Amazon, Microsoft wydają miliardy dolarów na jej zabezpieczenie i łatwiej jest im się obronić przed wszelkimi zagrożeniami.

Jaką gwarancję ma wasz klient, że serwer, z którego korzysta znajduje się na terenie kraju, z którym chce utrzymywać relacje komercyjne, nie zagrożonym blackoutami, czy atakami fizycznymi? 
– Bardzo wysoką. W tej chwili każdy z dużych graczy działa w kilku regionach, do których klient może się podłączyć. Dzięki temu w zasadzie nie musi się bać o to, czy w przypadku awarii jednego serwera jego usługa przestanie działać, bo każdy serwer jest replikowany dwu albo trzykrotnie.

Warunkiem korzystania z danych w chmurze jest posiadanie dostępu do Internetu. 
– Tak. Można to zrobić na dwa sposoby: albo przez publiczną sieć internetową, albo poprzez systemy takie jak ten, który wprowadziliśmy do Polski, który pozwala na dostęp do chmury poprzez sieć prywatną. To kolejna generacja sieci SDN (Software Defined Network). Zainstalowaliśmy ją na całym świecie i połączyliśmy nią wszystkie nasze data center.

Ilu klientów ma w Polsce Equinix? 
– Kilkuset. Są to operatorzy telekomunikacyjni, którym oferujemy możliwość wymiany ruchu w naszym punkcie PLIX (dziennie przechodzi przezeń  już ponad terabit danych), ale także firmy mediowe, mali dostawcy dostępu do Internetu, czy wreszcie większe firmy zainteresowane dostępem do sieci i zasobów chmurowych.

Czy państwowe instytucje udało się państwu przekonać do współpracy? 
– Wraz z przejęciem Telecity odziedziczyliśmy długoterminowy kontrakt z państwową instytucją.

Państwo zdaje się tworzyć własne zasoby chmurowe. PKO BP i PFR właśnie poinformowały o starcie wspólnego projektu. Co pan na to? 
– Powstanie narodowego klastra chmurowego to bardzo dobra wiadomość. Tempo transformacji cyfrowej jak i adaptacji usług chmurowych znacząco się zwiększy, z korzyścią dla użytkowników.

Czy takiego rynku spodziewał się Equinix gdy wchodził do Polski? 
– Miałem trochę inne oczekiwania wobec biznesu, który zastaliśmy. Transformacja cyfrowa jest jeszcze w powijakach, w związku z tym sam rynek data center jest nie dość dynamiczny, czyli mniejszy niż się spodziewaliśmy. Aczkolwiek widzimy, że dynamika transformacji w ostatnim roku przyspieszyła.

Z czym pan to wiąże? 
– Coraz więcej klientów decyduje się na architekturę hybrydową. Sprzęt się starzeje, koszty utrzymania rosną, a dostęp do chmury jest coraz prostszy. W tej chwili są w Polsce wszyscy duzi gracze i są zdeterminowani, aby przekonać wszystkich do takich transformacji. Jest to model bardziej efektywny, bezpieczny i myślę, że nie ma alternatywy w postaci tradycyjnej infrastruktury IT, jak na razie.

Telekomy mają własne centra danych. Nie wystarczą im? 
– Moim zdaniem telekomy zostaną ze swoimi zasobami centrów danych. To ich krytyczne systemy sieciowe. Natomiast sama sieć nie generuje zwiększonego popytu na centra danych. Nie widzimy tutaj zwiększonego zapotrzebowania. Największy popyt jest ze strony zarówno klientów chmurowych i samych środowisk chmurowych, które coraz częściej rozważają wybór Polski na lokalizację swojej infrastruktury. Jednym z powodów jest suwerenność danych. Taki wybór gwarantuje, że dane pozostaną na terytorium Unii Europejskiej.

To znaczy, że serwerowni będzie w Polsce przybywało? 
– Tak, ale będzie pewien określony typ powierzchni.  Do tej pory powstało bardzo dużo mniejszych data center, które oferują rozwiązania dla małych i średnich firm. Dla porównania , duży gracz chmurowy potrzebuje 100 razy więcej miejsca i mocy niż zwykły odbiorca usług serwerowni. Nie chodzi o kilowaty, tylko megawaty.
Firmy chmurowe to specyficzny klient, wymagający około 10 kW mocy na jedną szafę. Istniejące data center w większości nie są w stanie sobie poradzić z chłodzeniem tak dużych mocy instalacji. Tu leży największy problem. Rynek z czasem będzie wymagać nowych data center, potrafiących obsłużyć nowy typ klienta.

Tymczasem coraz częściej mówi się u nas o deficycie energii elektrycznej, szczególnie latem, gdy zaczynają działać klimatyzatory. Wyczerpują się powoli nasze naturalne zasoby surowców energetycznych. Starczy prądu dla wszystkich? 
– Sieć energetyczna także ewoluuje. Operatorzy rozglądają się za zieloną energią, jako alternatywą dostaw.

Z OZE u nas nie jest chyba najlepiej ostatnio. 
– W tej chwili to droższe kontrakty. Myślę jednak, że jest w Polsce miejsce na kilkanaście, kilkadziesiąt megawatów serwerowni.

Dlaczego Equinix wybrał Warszawę? 
–  Warszawa jest największym rynkiem data center. Według większości badań reprezentuje około 54 proc. sektora i największy popyt. Drugim takim miejscem jest Kraków, a potem inne duże miasta. Z punktu widzenia potencjału jest tu miejsce nie tylko na jedno centrum danych, nie tylko Equinixa.

W jaki sposób chcecie się rozwijać? 
– Stworzyliśmy sieć, która nie jest siecią publiczną, ale wydzieloną, globalną, która obsługuje dostęp do wszystkich dużych środowisk chmurowych. Dostęp do danego zasobu ma tylko klient i dostawca.

To możliwe, aby docelowo cały dzisiejszy internet „zmigrował” do nowej wydzielonej sieci? 
– Jest bardzo wiele zasobów, które tego nie potrzebują.  Weźmy np. dostawców rozrywki. Te firmy oczywiście zwracają  szczególną uwagę na bezpieczeństwo danych swoich klientów, ale jeśli nastąpi atak na te serwery to użytkownik nic nie traci,  najwyżej nie obejrzy filmu. Natomiast w przypadku dużej firmy, transferującej do swoich serwerów w chmurze tysiące newralgicznych danych,  korzystanie z sieci prywatnej powoduje, że atak nie będzie skuteczny. Dziś z naszej sieci prywatnej korzysta ponad 9 tysięcy klientów.

Nie zdarzył się Equinixowi atak na sieć prywatną? 
– Nie i mam nadzieję, że się nie zdarzy.

Nośnym tematem jest rozwój chińskich firm technologicznych. Sądzi pan, że stanowią zagrożenie? 
– Czytałem niedawno artykuł Bloomberga, w którym kilka czołowych instytucji USA oskarżało chińskie władze o próby szpiegowania. Trudno mi się do tego odnieść.  Nie mam wiedzy na ten temat. Strach co do tego na pewno istnieje. My na razie nie widzimy podstaw do obaw o biznes, który prowadzimy.

Można by zapytać, czy Equinix nie działa na rzecz rządu USA… 
– Nie działa. Jesteśmy firmą globalną, notowaną na giełdzie NASDAQ. W każdym kraju podlegamy ustawodawstwu lokalnemu. Do tego trzeba pamiętać, że w Europie bardzo dużo uwagi przykłada się do bezpieczeństwa i suwerenności danych.

Jakie wyniki Equinix ma w Polsce? 
– Globalnie celujemy w około 5,1 mld dol. w ciągu roku. W Polsce ten biznes dopiero się zaczyna. W 2017 roku zaraportowaliśmy 36 mln zł przychodu i ponad 5 mln zł zysku netto. Chcielibyśmy znacząco przyspieszyć wzrost, a to będzie zależało od rozbudowy naszej infrastruktury.

Dziękujemy za rozmowę.

Rpkom.pl: Jesteśmy w budynku Hotelu Marriott. Tutaj swoją serwerownię miała firma Mediatel należąca do słynnego Hawe, długo kontrolowanego przez Marka Falentę. Odkupiliście ją może?

Robert Busz, szef Equinix w Polsce: – Nie. Z tego co wiemy, serwerownie Medaitela przejęło centrum, w którym się znajdujemy, czyli LiM. My koncentrujemy się na własnych zasobach. Zdecydowaliśmy tak, bo są one inaczej wykorzystywane i zarządzane.

Pozostało 97% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Telekomunikacja
Eldorado 5G dobiega końca, a firmy tną etaty. Co z Polską?
Telekomunikacja
Do kogo przenoszą się klienci sieci komórkowych. Jest największy przegrany
Telekomunikacja
To już wojna w telefonii na kartę. Sieci komórkowe mają nowy haczyk na klientów
Telekomunikacja
Polski internet mobilny właśnie mocno przyspieszył. Efekt nowego pasma 5G
Telekomunikacja
Nowy lider wyścigu internetowych grup w Polsce. Przełomowy moment dla Polsatu