TESTY Rpkom.pl: Samsung Galaxy Note 9: duży, drogi nie całkiem smartfon

Publikacja: 26.11.2018 18:00

TESTY Rpkom.pl: Samsung Galaxy Note 9: duży, drogi nie całkiem smartfon

Foto: cyfrowa.rp.pl

Samsung Galaxy Note 9 wyglądem nieznacznie różni się od poprzednika. Kanciaste krawędzie mogą sprawiać wrażenie lepiej dopasowanych do dłoni niż w przypadkach obłych kształtów. Nie mam jednak złudzeń, że nawet postawny mężczyzna o dużych dłoniach nie poradzi sobie z obsługą Galaxy Note’a jedną ręką.

Na zewnątrz „ósemka”

Kilka rozwiązań w interfejsie (między innymi jego pomniejszenie czy ściąganie powiadomień na czytniku linii papilarnych) ułatwia wykonywanie pojedynczych czynności. Nie rozwiązuje jednak problemu podczas innych zadań.

Duży i ciężki (201 gram) telefon dostępny jest w 4 wersjach kolorystycznych: Midnight Black, Ocean Blue, Lawenda Purple i Metallic Copper. Testowany przez nas Ocean Blue jako jedyny ma rysik w kolorze (intensywnie) żółtym. Pozostałe wersje aparatu mają pen w odcieniu obudowy. W oczy rzucił się charakterystyczny dla tegorocznych flagowców brak górnego wcięcia, co jest zdecydowanym plusem.

Ekran to z jednej strony dyskomfort pracy „w terenie”, z drugiej zaś duże możliwości. Podzielony na pół wyświetlacz świetnie sprawdza się w obsłudze dwóch aplikacji równocześnie. Przy technicznych parametrach zaimplementowanych do Note’a oba otwarte programy mogą pracować w trybie online, filtrować duże ilości danych i, co bardzo ważne w kontekście zajść historycznych, nie nagrzewać smartfona.

6,4 calowy wyświetlacz w technologii Super AMOLED robi świetne wrażenie i nadaje się do każdego zadania, które możemy mu zlecić: od oglądania filmów, edycję zdjęć po zwykłe przeglądanie treści. Niestety kosztem wyświetlacza, który moim zdaniem należy do najlepszych jakościowo, jest energo-pazerność. To prawda, że oglądanie filmów nie jest żadnym wyzwaniem dla procesora, ale wyświetlacz pochłania baterię w zastraszającym tempie.

Przede wszystkim szybszy procesor.
Procesor Samsung Exynos 9810 stanowiący trzon smartfona jest jednym z najszybszych i najwydajniejszych podzespołów spośród wszystkich dostępnych na rynku urządzeń. Co do jego pracy nie mam absolutnie żadnych zastrzeżeń. Wszystko działa płynnie, nie widać wjeżdżających kart czy zawijających się „rogów” zamykanych aplikacji. Przechodzenie ze stanu uśpienia w tryb aktywny jest bardzo płynne. To jednoznacznie topowe urządzenie w tej materii.

W zależności wybranej przez klienta wersji w Note 9 znajduje się od 6 albo 8 GB pamięci operacyjnej. Jeden i drugi parametr z powodzeniem wystarczy, aby płynnie wykonywać najbardziej wyszukane zadania na smartfonie.

Dla obłożonych pracą oraz miłośników chomikowania treści i fotografowania Samsung zaproponował od 128 do 512 GB pamięci wewnętrznej plus miejsce na kartę pamięci o maksymalnej pojemności 512 GB. Można więc mieć pod ręką absolutnie wszystkie niezbędne (i zbędne) treści o objętości prawie 1 TB.

Dla większości osób decyzja o „wyższym” modelu (a zatem i dodatkowym wydatku rzędu 700 zł) będzie bardziej kwestią prestiżu niż potrzeb.

Jeśli chodzi o system operacyjny Samsung w autorskiej nakładce Experience 9.5 daje Androidowi 8.1 dwie bardzo ważne w mojej ocenie cechy. Prostotę i bezawaryjność.

Ta pierwsza, to czytelna, intuicyjna kompozycja aplikacji, na którą bez trudu można zmienić dowolnego Androida. Druga cecha to płynność działania, przechodzenia pomiędzy licznymi otwieranymi aplikacjami i brak „skoków” czyli wyskakujących po chwilowym zawieszeniu okien. Dodatkowe funkcje takie jak Mój Sejf (pod którym kryć się mogą oddzielnie zabezpieczone aplikacje czy dokumenty) sprawiają, że Note’a traktujemy jako bezpieczne i pewne źródło treści. To jedna z cech, którą razem z wprowadzeniem Knox’a pielęgnuje koncern. Bezpieczeństwo urządzenia i pewność, że dane nie zostaną skopiowane przez osoby niepożądane oraz nie znikną w czeluściach cyberświata.

Bezpieczeństwo biometryczne
Uplasowanie czytnika linii papilarnych nieco niżej niż w poprzedniej wersji to ruch konieczny, w odpowiedzi na liczne negatywne uwagi dotyczące trafiania palcem w aparat. Niestety, inżynierowie nie poprawili płynności działania tego zabezpieczenia. Rozpieszczeni przez Huawei i HTC użytkownicy mogą być tym zawiedzeni. Dla mniej cierpliwych istnieje możliwość odblokowywania treści skanowaniem twarzy i … tęczówki oka.

Kosmiczna technologia sczytywania oka, mimo, że wolniejsza, jest zdecydowanie wygodniejsza w codziennym użytkowaniu, ponieważ działa płynnie przy różnych warunkach oświetlenia. Co bardzo ważne, żadna z opcji biologicznego śladu nie wyklucza innej. Oznacza to, że przy niedostatecznym oświetleniu zamiast skanowania twarzy telefon prześwietli tęczówkę. Wystarczy głęboko spojrzeć twarzą w „twarz” urządzenia. Jest to jedna z opcji, do której przyzwyczaiłam się bardzo szybko i której brakuje mi w innych inteligentnych telefonach.

Fotki jak z lustrzanki
Ewolucję jaką przechodzi producent doskonale widać na przykładzie aparatu. Liczby w przypadku Samsunga Note 9 wyglądają przeciętnie: dwa aparaty o rozdzielczości 12 megapikseli każdy, ze stabilizacją oraz podwójną, dwutonową diodą doświetlającą. Jeden z przesłoną F/1.5-F/2.4, drugi z dwukrotnym powiększeniem optycznym.

Świetne jakościowo zdjęcia najwyższych modeli serii S plus rozpoznawanie scenerii dają Samsungowi Note 9 dużą przewagę w stosunku do innych modeli. Warto nadmienić, że Samsung nie przedobrza, nie upiększa na siłę obrazu widzianego ludzkim okiem. Nie dokłada (w trybie automatycznym) kontrastów, nie nasyca kolorów. Oczywiście, podpowiada nieco o zamkniętych oczach, nadmiernym nasłonecznieniu scenerii czy brudnym obiektywie!!, ale nie jest to tryb narzucający rozwiązania, a stwierdzający zaistniałą sytuację. Zdjęcia nocne są jakościowo bardzo dobre, choć nieco ustępują modelowi Huawei P20 Pro.

Każde zdjęcie w nocnej scenerii to faktycznie 12 kadrów dzielonych przez aparat na cztery 3-klatkowe segmenty. Obróbka ma zredukować szumy i doprecyzować szczegóły. Zdjęcia nocne i seryjne korzystają z wbudowanych 2 GB pamięci własnej aparatu.

Aparat przedni nie różni się niczym od zaproponowanego w Samsungu Galaxy S9 8MPx matrycy z jasnością przysłony F/1.7. Selfie są bardzo dobre, mimo, a może dzięki mniejszej niż u chińskiej konkurencji liczbie upiększaczy, filtrów itp.

Rysik jak pilot… leży gdzieś za kanapą

Wiele rozwiązań znajduje pojedyncze zastosowania dla niewielkiej grupy odbiorców. Spodziewam się, że tak właśnie będzie z funkcją Pilot S Pen. Samo rysowanie, notowanie, kolorowanie etc ma swoich „wyznawców”. Ja jestem dość sceptycznie nastawiona do tego rozwiązania, choć zdarzyło mi się chwytać elektroniczny długopis i notować coś na prędce. Z kolei połączenie rysika i smartfona przy pomocy Bluetooth i wykonywanie za pośrednictwem małego, elektronicznego ołówka kilku dostępnych czynności. Należą do nich zdjęcia selfie, przeskakiwanie pomiędzy zdjęciami, stronami internetowymi czy slajdami. To wszystko jest „fajne”. Czy jest wygodne? Moim zdaniem nie, choć jako gadżet prezentuje się znakomicie. Czy korzystałam z niego w pracy? Nie, ponieważ nie widziałam zastosowania, podczas gdy cały rysik był poręcznym narzędziem do notatek. Dodatkowo słabością urządzenia jest jego wytrzymałość. Po około 25 minutach trzeba go podłączyć do ładowania… czyli włożyć do smartfona na około pół minuty.

Niestety, jest też coś co dokuczało bardzo. To Bixby Home.

Przycisk znajdujący się poniżej regulacji głośności, w miejscu co najmniej chybionym. To, że włączałam go odruchowo robiąc zrzuty ekranu zrzucić można na karb przyzwyczajenia. Niestety to, że anglojęzyczny Bixby odzywa się nieproszony w torebce, kieszeni czy w trakcie podnoszenia… rozprasza. Na domiar złego asystent w Polsce jest nieprzydatny. Rozumiem chęć wprowadzania czegoś nowego, co w niedalekiej (zdaniem Samsunga) przyszłości ma rozwinąć skrzydła i dać wielkie możliwości użytkownikom. Nie potrafię jednak wytłumaczyć dlaczego przycisku nie da się przemianować na coś innego. Z większym przekonaniem odnosiłabym się do fizycznego naciśnięcia aparatu albo innej, często używanej funkcji.

Tymczasem Bixby kilka razy dziennie podnosił mi, nieznaczenie, ciśnienie.

Większa bateria czyli „krótka doba na ładowaniu”
Większa pojemność akumulatora wielu użytkowników kusi. Niestety, nie przekłada się ona na zdecydowanie większą efektywność pracy urządzenia. Chcąc nie chcąc lepszy procesor i większe możliwości wymagają więcej energii. Bateria o pojemności 4000 mAh to wciąż za mało dla wymagających pracowników terenowych, aby przez cały dzień korzystać z „phabletu” bez ładowania. Biorę poprawkę na to, że nie byłam pierwszym użytkownikiem i nie mam wiedzy dotyczącej formatowania baterii oraz jej wcześniejszego wykorzystania.

W odpowiedzi na problem słabnącej baterii producent daje oczywiście szybką ładowarkę, która w ciągu pół godziny naładuje do 40 proc. pojemności baterii. Rozwiązania przyspieszające ładowanie, tak przewodowe jak indukcyjne są już pewnym standardem we flagowych modelach. Samsung nie jest w tej dziedzinie prymusem, ale dba o to, aby nie zostawać w tyle za konkurencją.

Król rozrywki
Podzespoły, świetny wyświetlacz, świetny kontrast, duże kąty widzenia i dobra jasność sprawiają, że każda smartfonowa rozrywka przenosi się na inny poziom. Nie jestem fanką gier, ale ściganie się na „dziewiątce” czy nawet oglądanie filmów szkoleniowych jest po prostu wielką przyjemnością. Zbyt duży do pracy wyświetlacz okazuje się świetnym towarzyszem podróży kolejowych i samolotowych. W samochodzie z kolei nawigacja w rozmiarze 6,4 cala zamiata wszystkich dostawców oddzielnych urządzeń pod dywan.

Jest jeszcze kwestia dźwięku, którego głębia nie jest tak dobra jak w najwyższym HTC czy nowym flagowcu od Huawei, ale progres głośników stereo w stosunku do poprzedników jest słyszalny od pierwszego taktu. W większości wypadków odtwarzałam go na głośnikach Bluetooth i nie miałam do niego zastrzeżeń. Także tryb głośnomówiący wykorzystujący przedni głośnik (znajdujący się nad ekranem) jest głośny, nie zniekształca i nie zakłóca odbioru.

Słuchawki dołączone w zestawie nie są tworzone przez Samsunga. Dokanałowy model AKG jest poprawny. Dobrze oddaje dźwięk stereo. Trzeba jednak pamiętać o ograniczeniach anatomicznych i fizjologicznych dla takiego rozwiązania. Szczególnie jeśli ze słuchawek korzysta się dłużej niż w czasie pojedynczych, kilkuminutowych epizodów.

W ramach rozrywki i komunikacji Samsung zaimplementował łączność bezprzewodową w wersji 5.0 co umożliwia połączenie z Note’m kilku innych urządzeń. W naszych testach były to 3 głośniczki i drukarka. Równoczesne ich wykorzystanie nie wpłynęło w negatywny sposób ani na dźwięk, ani na równoczesną pracę smartfona, przy czym była to praca raczej krótka. Muzyka i przeglądanie internetu wraz z notowaniem treści skończyły się po niespełna 4 godzinach, razem z pojemnością akumulatora…

Na tle palety i konkurencji

Note 9 wydaje się nieco skanibalizowany przez Galaxy S9+. Różnią się co prawda wyglądem, ale funkcjonalności (poza rysikiem) i dodatkowymi zabezpieczeniami odrębnych jest niewiele. Polityka sprzedażowa jest tym trudniejsza do opracowania. Szczególnie, że motywem różnicującym nie jest nawet cena.

Najwyższy model Samsunga do niedawna miał to „coś” co wyróżniało go znacząco od konkurencji. Mowa oczywiście o inteligentnym rysiku, dla którego kolejne zastosowania wymyślali inżynierowie z koreańskich laboratoriów. „Wymyślali” ma nieco deprecjonujący wydźwięk nie bez kozery. Rysik jest bardzo wygodny podczas czytania długich dokumentów, robienia błyskawicznych notatek, rysowaniu wiadomości, ale… Wymaga pracy dwóch rąk, jest bardzo delikatny, a do tego wymaga precyzyjnego wyjmowania i wkładania na swoje miejsce.

Dodatkowo magia rysika zniknęła wraz z premierą nowego produktu Huawei, który co prawda nie jest bardzo intensywnie promowany, ale będzie miał swój „inteligentny pen” czyli odpowiednik elektronicznego ołówka Samsunga.

Cena nowego Note’a wyjściowo oscylowała w dniu premiery wokół 4300 zł za słabszą i 5400 zł za najmocniejszą wersję z 8GB RAM i 512 GB pamięci wewnętrznej. Teraz można go kupić za około 4 tys. zł. Czy jest wart swojej ceny? Dla grupy zwolenników serii być może, dla wymagających nieco innych parametrów bez trudu można znaleźć lepsze aparaty (Huawei, HTC), analogicznie błyskawiczne procesory (j.w. plus choćby Samsung S9) czy coś bardziej wyszukanego jeśli chodzi o stylistykę (Sony, czy nowe półprzezroczyste Xiaomi).

Note 9 w niektórych recenzjach dostał przydomek Nuda (Galaxy Nuda 9). Moim zdaniem to niesprawiedliwa ocena, tak w odniesieniu do Samsunga, jak i całego rynku. Rewolucji próżno szukać od kilkunastu kwartałów. Wszystkie zmiany to ewolucja tego co sprawdzone, lubiane i dobrze przyjmowane.

Dla koreańskiej marki mogą kolejny raz nadejść „grube” lata jeśli ich nowy plan czyli składane telefony staną się łakomym kąskiem dla technologicznych maniaków. Nie spodziewam się jednak, aby sprzedaż narosła masowo. Przecież każda rewolucja wymaga ofiar i poświęceń.

Wraz z Samsungiem Galxy Note 9 testowaliśmy nowe smartwatche tego producenta, o których już niebawem na łamach rpkom.pl

Samsung Galaxy Note 9 wyglądem nieznacznie różni się od poprzednika. Kanciaste krawędzie mogą sprawiać wrażenie lepiej dopasowanych do dłoni niż w przypadkach obłych kształtów. Nie mam jednak złudzeń, że nawet postawny mężczyzna o dużych dłoniach nie poradzi sobie z obsługą Galaxy Note’a jedną ręką.

Na zewnątrz „ósemka”

Pozostało 97% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Telekomunikacja
Eldorado 5G dobiega końca, a firmy tną etaty. Co z Polską?
Telekomunikacja
Do kogo przenoszą się klienci sieci komórkowych. Jest największy przegrany
Telekomunikacja
To już wojna w telefonii na kartę. Sieci komórkowe mają nowy haczyk na klientów
Telekomunikacja
Polski internet mobilny właśnie mocno przyspieszył. Efekt nowego pasma 5G
Telekomunikacja
Nowy lider wyścigu internetowych grup w Polsce. Przełomowy moment dla Polsatu