O 3–4 proc. więcej smartfonów niż przed rokiem sprzedało się w Polsce w III kwartale br., a przychody ze sprzedaży tych łączących się z internetem telefonów o dotykowym ekranie urosły o 13–14 proc. – wynika z szacunków GfK, do których dotarła „Rzeczpospolita”.
To oznacza, że polski rynek pozostaje w kontrze do rynku globalnego, który – wynika z danych IDC oraz Strategy Analytics (SA) – w tym czasie zmalał o kilka procent. Według IDC skurczył się o 6 proc. rok do roku (do 355 mln sztuk). Według SA – nawet o 8 proc. (do 360 mln). Obie firmy zwracają uwagę, że liczba sprzedanych telefonów spada już od czterech kwartałów, a SA mówi nawet o recesji. IDC nadal ma nadzieję, że w 2019 r. producenci ponownie odnotują wzrost.
Zmiana strategii daje efekty
Trudno jednoznacznie wskazać, dlaczego polski rynek jest inny. Producenci tłumaczą rosnącą sprzedaż urządzeń wyższą siłą nabywczą Polaków i wymianą aparatów na droższe oraz bardziej zaawansowane. Tego, jak często kupujemy nowy telefon, ponieważ poprzedni się zepsuł, nikt nie monitoruje, a poszczególne firmy nie dzielą się informacjami o skali reklamacji i napraw. Jednocześnie można postawić tezę, że użytkownicy telefonii komórkowej w naszym kraju stosunkowo powoli przestawiali się na telefony obsługujące technologię LTE i ta technologiczna zmiana wciąż trwa.
To, że nadal rośnie grono kupujących inteligentne telefony, to dobra informacja nie tylko dla producentów, ale także dla dystrybutorów aparatów, w tym operatorów komórkowych, którzy usilnie szukają sposobów na wyhamowanie spadku przychodów. Jak pisaliśmy, aby wykorzystać ten trend, telekomy zaczęły sprzedaż aparatów na raty, nie wiążąc jej z zakupem nowego abonamentu.