Wrzesień rozjaśni sytuację wokół polskiego 5G

Dopiero po wakacjach mogą ruszyć właściwe konsultacje pierwszego przetargu na częstotliwości 5G – dowiaduje się „Rzeczpospolita”.

Publikacja: 21.07.2019 20:10

Wrzesień rozjaśni sytuację wokół polskiego 5G

Foto: Adobe Stock

Geopolityka, prace legislacyjne nad nowelizacją tzw. megaustawy i spory między Urzędem Komunikacji Elektronicznej a Ministerstwem Cyfryzacji – to powody, dla których konsultacje dokumentacji pierwszego przetargu na częstotliwości dla sieci 5G mogą zacząć się dopiero po wakacjach. Chodzi o przetarg na częstotliwości z zakresu 3,4–3,8 GHz, a może także i 26 GHz oraz 800 MHz – jak słychać na rynku.

Czytaj także: Rządowa analiza o 5G trafiła do Komisji Europejskiej

Wrześniowy termin (niektórzy mówią nawet o końcu września) na start konsultacji sprawia, że na sam przetarg robi się coraz mniej czasu i coraz trudniej będzie UKE zdążyć z przydziałem pasma do końca czerwca 2020 r. Telekomy spekulują, że może się to wydarzyć raczej w końcu przyszłego roku. Tymczasem, zgodnie z wytycznymi unijnymi, w przyszłym roku w Polsce sieć 5G powinna działać przynajmniej w jednym mieście.

Na razie UKE przeprowadził wstępne konsultacje, sondując reakcje telekomów na dwa warianty podziału tortu częstotliwości. Podsumował je w końcu maja. W czerwcu pojawiły się w mediach informacje, że UKE wkrótce ogłosi właściwe konsultacje, ale jak do tej pory tak się nie stało.

W pierwszym wariancie – na tym etapie dystrybucji pasma – urząd zaproponował przydział czterech ogólnopolskich rezerwacji po 50 MHz w paśmie 3,6–3,8 GHz. W drugim – czterech rezerwacji po 80 MHz, włączając pasmo niższe 3,4–3,6 GHz, przy czym tylko dwie miałyby charakter ogólnokrajowy.

Czytaj także: Gimnastyka polskiego rządu w kwestii Huawei i 5G

Mając do wyboru te propozycje, branża się podzieliła. Plan drugi poparł tylko P4, operator sieci Play (Grupa Play Communications). Pozostałe telekomy optowały raczej za pierwszym wariantem.

W zeszłym tygodniu Polska Izba Informatyki i Telekomunikacji rozpropagowała nieoczekiwanie jeszcze jedno stanowisko w imieniu członków, czyli wszystkich czterech komórkowych sieci. „W ramach prowadzonych przez Izbę prac i konsultacji ze swoimi członkami operatorzy sieci ruchomych z przekonaniem zgłaszali jako postulat optymalny, aby rozdysponowanie zasobów z pasma 3400–3800 MHz było całościowe, tj. w podziale na cztery bloki o szerokości 100 MHz (4×100 MHz)” – napisała izba.

W ocenie PIIT taki podział zakresu częstotliwości, na cztery bloki po 100 MHz, jest najefektywniejszy, zwłaszcza z punktu widzenia funkcjonowania planowanej sieci 5G, a także możliwości osiągnięcia znacznie lepszej jakości usług.

Izba wskazała również, że budowa sieci korzystających z mniejszych zasobów oznaczać może konieczność budowy dużo większej liczby nadajników w miastach.

Czytaj także: Nowy, zaskakujący pomysł na przetarg na polskie 5G

Dlaczego telekomy kolejny raz zajęły stanowisko? Izba pisze, że to ze względu na „doniosłość kwestii rozdysponowania zasobów z pasma 3400–3800 MHz na potrzeby sieci ruchomych nowej generacji 5G”. Czy to oznacza, że postulat, zgłaszany dawno m.in. przez Orange Polska, ma szanse na realizację? Według informacji uzyskanej przez nas w UKE – takich szans nie ma.

Zajęcie jednoznacznych stanowisk w konsultacjach dokumentacji przetargowej przez telekomy może utrudniać m.in. fakt, że nie jest pewne, czy i kiedy dojdzie do zmiany norm promieniowania elektromagnetycznego. Wiceminister cyfryzacji Wanda Buk wojuje obecnie publicznie z tzw. stroną społeczną, propagującą poglądy, że 5G może szkodzić zdrowiu.

Batalia ta poprzedza prace nad dotykającą norm nowelizacją przepisów o budowie sieci telekomunikacyjnych w Senacie. Brakuje też jasności, czy w przetargach na budowę 5G będzie mógł wystartować chiński koncern Huawei.

Czytaj także: Bez Huawei sieć 5G powstanie, ale może być droższa

Z naszych rozmów z przedstawicielami rządu wynika, że nie ma co się spodziewać wyklarowania sytuacji przed wizytą prezydenta Stanów Zjednoczonych w Polsce, zaplanowaną na początku września. Do tego czasu nie poznamy bowiem nawet treści analizy bezpieczeństwa sieci 5G, którą rząd przesłał Komisji Europejskiej. KE otrzymała analogiczne dokumenty od w sumie 24 państw.

Z punktu widzenia podziału kosztów 5G między firmy i państwo ciekawą wypowiedź można było usłyszeć od unijnego komisarza Juliana Kinga. – Przy generacjach 2G i 3G kluczowym kryterium była cena. W wypadku 5G chcemy, aby było to bezpieczeństwo – powiedział King.

Geopolityka, prace legislacyjne nad nowelizacją tzw. megaustawy i spory między Urzędem Komunikacji Elektronicznej a Ministerstwem Cyfryzacji – to powody, dla których konsultacje dokumentacji pierwszego przetargu na częstotliwości dla sieci 5G mogą zacząć się dopiero po wakacjach. Chodzi o przetarg na częstotliwości z zakresu 3,4–3,8 GHz, a może także i 26 GHz oraz 800 MHz – jak słychać na rynku.

Czytaj także: Rządowa analiza o 5G trafiła do Komisji Europejskiej

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Telekomunikacja
Eldorado 5G dobiega końca, a firmy tną etaty. Co z Polską?
Telekomunikacja
Do kogo przenoszą się klienci sieci komórkowych. Jest największy przegrany
Telekomunikacja
To już wojna w telefonii na kartę. Sieci komórkowe mają nowy haczyk na klientów
Telekomunikacja
Polski internet mobilny właśnie mocno przyspieszył. Efekt nowego pasma 5G
Telekomunikacja
Nowy lider wyścigu internetowych grup w Polsce. Przełomowy moment dla Polsatu
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił