Neutralność sieci, to zasada, wedle której usługi, aplikacje czy treści mają być w internecie traktowane demokratycznie, bez względu na to, jakie są to treści oraz komu i w jaki sposób się je przesyła. W tej neutralności dostawcy internetu dostrzegli nóż obcinający ich potencjalne zyski.
Według raportu A.T. Kearney ponad 70 proc. ruchu w sieci wytwarzają internauci korzystający z usług wideo, czy portali społecznościowych za pośrednictwem serwisów takich jak Google, YouTube, czy Facebook. Przesyłanie tego typu danych przynosi operatorom zaledwie 8 proc. przychodów, podczas gdy ten typ korzystania z zasobów internetowych wymaga wysokowydajnej infrastruktury. A to z kolei zmusza dostawców do zwiększania inwestycji w sieć. Zarówno stacjonarną, jak i w coraz większym stopniu w mobilną, której potrzeby rosną wraz z lawinowo zwiększającą się liczbą smartfonów na rynku (w tym roku, wg IDC, Polacy mają kupić ok. 5,4 mln sztuk tych urządzeń).