– Nie, to nie jest wymóg ani ustawowy, ani mentalny. Natomiast moim zdaniem prawnikowi łatwiej jest być i prezesem i ministrem, sprawować funkcję, która wymaga podpisywania licznych dokumentów i postanowień. Prawnik zna mniej lub bardziej przepisy prawa, przynajmniej te podstawowe zasady. Ale tak jak powiedziałam to ułatwienie dla osoby sprawującej ten urząd, a nie warunek do sprawowania tej funkcji.
Inne cechy prezesa UKE?
– Odwaga i zdolność podejmowania strategicznych decyzji. Ktoś taki musi potrafić zachować zimną krew.
Z formalnego punktu widzenia kogo będzie Pani w ITU reprezentować?
– Wszystkie kraje członkowskie ITU, czyli ONZ. Jednak to, że zajmę takie stanowisko będzie miało dla Polski ogromne znaczenie. Tak się robi politykę międzynarodową. Reprezentacja w organach międzynarodowych to większa siła naszego kraju. My jako Polska zasadniczo telekomunikacyjnych problemów międzynarodowych nie mamy. Ale inne kraje tak. Ostatni przykład: Krymu i Ukrainy. Krym ukraiński, anektowany przez Rosję, ma przydzieloną numerację ukraińską, ma częstotliwości przydzielone przez ITU Ukrainie, a funkcjonują tam i blokują te zasoby przedsiębiorcy rosyjscy. Jest ogromny spór w tej sprawie zgłoszony do ITU, który organizacja musi rozwiązać. Ten sam przypadek mieliśmy przy wojnie z Gruzją. Takich konfliktów na świecie, które trzeba załatwiać przed ITU jest bardzo wiele.
Po co Pani ITU i po co Polsce ITU?
– To wielowymiarowe i wielowątkowe korzyści dla naszego kraju. To ta, jakby zapytać, co daje Francji, że ma szefową Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Oczywiście, rynek finansowy jest wprawdzie o wiele większy i wpływający na stabilność państw. Ale nowoczesne technologie są krwiobiegiem każdej gałęzi gospodarki i będą w każdą z nich coraz bardziej wnikały, podobnie jak w każdy element naszego życia. Dlatego instytucja, która zajmuje się technologiami, telekomunikacją, Internetem, standaryzacją, częstotliwościami i rozwojem szerokopasmowego Internetu w krajach rozwijających się jest z pewnością organizacją o ogromnym wpływie na rzeczywistość.
Bez decyzji ITU nie będzie drugiej dywidendy cyfrowej?
– Jeżeli ITU w przyszłym roku zdecyduje, że 700 MHz nie będzie przeznaczone na mobilny dostęp do Internetu – to nie będzie. Gdyby w 2006 r. ITU nie zdecydowałoby, że do 15 czerwca 2015 r. ma na świecie zostać wyłączone nadawanie analogowej telewizji, to nadal byśmy odbierali telewizję analogową. Pewnie postęp technologiczny wymusiłby w pewnym momencie przejście na inną technologię, ale nie byłoby presji formalnej, która jest potrzebna. To decyzje strategiczne, pewnie dość ogólne, które jednak potem przekładają się na strategię Europy, czy poszczególnych krajów.
Jakie jeszcze istotne zagadnienia będzie rozstrzygać ITU?
– Myślę, że na tym forum rozegra się dyskusja o OTT i przepływie wartości w Internecie. Między USA a Europą. Między przedsiębiorstwami telekomunikacyjnymi budującymi infrastrukturę a firmami dostarczającymi kontent. Myślę, że będzie to bardzo gorący temat do dyskusji. Z jednej strony ogromne koncerny, jak Google, z drugiej telekomy z ich ograniczeniami finansowymi. Nawet zastanawiam się czasem „po co ja się pcham w tę paszczę lwa”.
Czy ITU może wtrącić się w rynek prywatny?
– To samo pytanie można by zadać inaczej: czy Komisja Europejska albo polski regulator może wtrącić się w rynek prywatny. W ITU jest konstytucja, traktaty międzynarodowe, rezolucje i rekomendacje. To dokumenty prawa międzynarodowego, w których wprowadzać można zmiany, zapisy, które później my jako kraje członkowskie musimy wykonywać.
Albo i nie. Zależy co nam pasuje.
– Rzeczywiście. Różnie bywa. Faktycznie mamy przykład żenującej dyskusji na temat tego, czy kobiety mają być bite, czy nie.
Ale wracając do pytania. Moim zdaniem ważnym tematem dla ITU będzie zarządzanie Internetem. Niektórzy mówią o otwartości Internetu, niektórzy o zamknięciu, niektórzy o inwigilacji, przywołują nazwisko Snowden. ITU zachowując sztandarowe hasło mówiące o „multistakeholders”, czyli o równouprawnieniu każdej ze stron w dyskusji, będzie organizacją bezpośrednio w te rozmowy zaangażowaną. Dla nas ważna jest transparentność procesów.
Wiele krajów dotyka też kwestia roamingu. To może być temat, który w krótkim czasie odczują konsumenci także w Polsce. Już pod patronatem ITU we wrześniu ministrowie krajów bałkańskich, nie zrzeszone w ramach UE, podpisali porozumienie roamingowe o obniżeniu stawek MTR i dążeniu do stawek obowiązujących w UE. To ITU, swoimi – jak to pani mówi – miękkimi zaleceniami, czy prośbami ich do tego skłoniła. To też pole do dalszej pracy małymi krokami w kolejnych regionach. ITU to organizacja, która może to zrobić.
Będzie pani taką Neelie Kroes ITU?
– Nie będę Neelie Kroes, będą Magdaleną Gaj. Najpierw muszę znaleźć się w ITU. przypominam, że nie jest to jeszcze przesądzone. Zobaczyć jak to wszystko funkcjonuje. Czasem z zewnątrz coś wydaje się cudowne, a okazuje się odwrotnie. I na odwrót. Na pewno jednak nie przyjdę i nie będę kazała wszystkim na świecie ciąć kosztów. Mówię o tematach, którymi ITU może się zająć.