Według naszych źródeł od tamtej pory odbyło się jeszcze jedno spotkanie, przy czym nie byli obecni na nim wszyscy przedstawiciele telekomów. Nie było np. nikogo z Orange Polska. Konkretnych ustaleń po tych toczących się za zamkniętymi drzwiami rozmów ciągle nie ma.
Operatorzy infrastrukturalni pytani przez „Rz”, czy brak rządowego dokumentu będzie dla nich problemem, twierdzą, że bardziej niż na kolejnym dokumencie zależy im na realnych działaniach. – Jest to dokument ważny dla rządu. W świecie idealnym byłby przydatny także dla rynku. Oczywiście, jeśli będzie powstawał jeszcze kilka miesięcy, to jego znaczenie będzie ostatecznie czysto archiwalne – mówi nam top menedżer jednego z telekomów. A to oznacza przede wszystkim harmonogram udostępniania częstotliwości potrzebnych, by 5G mogło ruszyć oraz liberalizację norm PEM.
Wspomniany harmonogram przekazania pasma (3,4–3,8 Ghz, 26 GHz, a także 700 MHz zajmowanego przez cyfrową telewizję, bo wykorzystanie przez telekomy blokuje Rosja) na mocy nowelizowanych właśnie przepisów prawa telekomunikacyjnego miałby opublikować w formie rozporządzenia minister cyfryzacji. Z kolei wstęp do liberalizacji PEM zaszyty jest w nowelizacji tzw. megaustawy, czyli zbiorze przepisów ułatwiających inwestycje operatorom, która dopiero trafi do Sejmu.
Exatel za strategią
Tymczasem zarząd Exatela nie ukrywa, że jego zdaniem najpierw powinna zapaść decyzja, jak ma być budowana sieć 5G w Polsce, a dopiero w dalszej kolejności powinno się wprowadzać nowe przepisy.
Nikodem Bończa Tomaszewski, prezes Exatela, tłumaczy, że plan jest potrzebny, po pierwsze, ze względu na skalę inwestycji. – Różnice w zależności od przyjętego modelu mogą sięgać setek milionów złotych – mówi. – Po drugie, wdrożenie 5G w bardzo istotny sposób, na wiele lat, zmieni kształt polskiej cyberprzestrzeni – dodaje.
Opinię podobną do exatelowej wyraził Piotr Naimski, pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej.