Bo też w tym roku trudno było wskazać na CES konkretny produkt, który zmieni oblicze rynku elektroniki użytkowej. Jak jednak zauważył podczas swego wystąpienia Juliusz Genachowski, szef FCC, gdyby odciąć wystawców CES od internetu, to na ich stoiskach prawie nic by nie działało. Coś w tym jest, że coraz więcej otaczających nas urządzeń jest podłączanych do sieci. Przykładem może być prezentowana na CES pralka z modułem Wi-Fi, umożliwiającym połączenie ze smartfonem. Dzięki temu użytkownik może zdalnie sterować całym procesem prania i będzie poinformowany, gdyby zdarzyła się usterka. – Dzięki technologiom bezprzewodowym i odpowiednim czujnikom będziemy mogli zachować większą kontrolę nad otoczeniem. Do 2050 roku do sieci będzie przyłączone 50 mld urządzeń – powiedział podczas swego wystąpienia na CES Hans Vestberg, prezes Ericssona.
Wszystko staje się smart
Wiele prezentowanych w Las Vegas produktów reklamowane było angielskim słowem: smart. Producenci urządzeń elektronicznych prezentujący swe produkty z lubością podkreślali, że oparte są one na technologii smart. Ich cechą wspólną jest to, że mogą być podłączone do internetu oraz łączyć się z innymi urządzeniami, by wymieniać dane i informacje oraz pracować „w chmurze”. Dzięki temu np. telewizor oparty na technologii smart można przekształcić w komputer i odwrotnie.
Pod pojęciem technologii smart rozumieć też można możliwość sterowania urządzeniami głosem lub gestami. Shawn DuBravac, dyrektor działu badań CEA, uważa, że 2012 rok będzie rokiem rozwoju interfejsów i coraz więcej urządzeń będzie sterowana gestami i głosem. Na CES wielu producentów telewizorów pokazywało już takie modele.