Dwa, czy trzy lata temu w jednym z oficjalnych wywiadów – a było to już po pamiętnym przetargu na 900 MHz – aktualna szefowa Urzędu Komunikacji Elektronicznej zakomunikowała, że o konkurencję na rynku mobilnym urząd już zadbał i przyszła pora troski o przychody skarbu państwa. Fakt, mowa była głównie o przetargu na 2600 MHz (o dywidendzie cyfrowej jeszcze nikt nie marzył). Fakt, sytuacja rynkowa od tego czasu się zmieniła. Fakt, można przytoczyć co najmniej kilka racjonalnych argumentów za zaproponowaną przez UKE koncepcją przetargu na 1800 MHz. Ale po raz kolejny okazało się, że deklaracjami a priori nie ma co się sugerować, bo życie lubi zaskakiwać. I utrwalanie konkurencji na rynku telekomunikacyjnym znowu jest w modzie.
Ciekaw jestem, czy rynek będzie grzmiał na zaproponowane przez UKE warunki przetargu, bo faktycznie tylko jeden polski MNO może zdobyć pierwszy blok 10 MHz. Nie przeszkodzą mu żadne – nawet najpoważniejsze – firmy inwestycyjne, ani kancelarie prawne, bo te nie będą się mogły wykazać wartymi 100 mln zł inwestycjami we własną sieć. Jedynym poważnym kontrkandydatem mógłby być nowy, nieobecny jeszcze na polskim rynku operator mobilny. Tylko który gotów będzie zainwestować w „goły” blok 10 MHz na rynku, na którym penetracja telefonii komórkowej przekracza 120 proc., na którym LTE rozwija się na dosyć egzotycznym zakresie częstotliwości, i na którym właśnie się zaczęły procesy konsolidacyjne? Kto w tym pytaniu wyczuwa sugestię odpowiedzi, ten się nie myli. Osobiście myślę, że nie będzie takiego gracza, jakim – chyba – próbowała być kilka lat temu włoska Eutelia.
No i co? Będzie afera o warunki przetargu? Może nie będzie. P4 dostanie to, czego chce i czego potrzebuje. Pozostali operatorzy podzielą między siebie pozostałe trzy bloki. Jeżeli Polska Telefonia Cyfrowa i PTK Centertel dostaną choćby po 5 MHz każdy, to będzie można uznać, że warunki stały się zbliżone dla wszystkich. I UKE zapewne tak to zaplanował.
Jak powiedział mi jednak niedawno jeden z doświadczonych na polskim rynku telekomunikacyjnym menedżerów tutaj wypada walczyć do ostatniej kropli krwi o maksymalne korzyści dla swojej firmy. Może więc ktoś uznać, że logika logiką, ale sprawiedliwość musi być po właściwej stronie. I się zacznie…
AKTUALIZACJA