Mateusz szykuje w Polsce rewolucję. Robot dowiezie posiłek

Innowacyjna spółka z Lublina konstruuje roboty, które mają odwiedzać kawiarnie i zbierać fusy po kawie czy jeździć po parkach i kontrolować stan zapełnienia śmietników. W przyszłości mogłyby też rozwozić paczki. Na razie dostarczą pizzę.

Publikacja: 01.03.2022 17:50

Dostawcze automaty  na kołach wjechały  do Warszawy. Za innowacyjnym projektem  stoi startup Deliver

Dostawcze automaty na kołach wjechały do Warszawy. Za innowacyjnym projektem stoi startup Delivery Couple z Lublina

Foto: Delivery Couple

Mateusz – tak się nazywa nowatorski robot na kółkach, który ma zrewolucjonizować rynek dostaw. Za pomocą automatycznego dostawcy będzie można wozić posiłki z restauracji, kurierskie przesyłki czy internetowe zakupy. Możliwości jest wiele. I wcale nie jest to futurystyczna wizja, bo pierwsze testy w Lublinie potwierdziły skuteczność bota. Towarzyszyła mu Kasia – drugi automat dostawczy. Ich rodzina szybko rośnie. Do końca roku na ulicach, a raczej chodnikach i ścieżkach rowerowych (po których poruszają się te automaty) ma być bowiem 40 robotów. Ich twórca po cichu liczy, że uda się jednak wypuścić nawet setkę innowacyjnych maszyn.

Walka o ostatnią milę

Za Mateuszem i Kasią oraz całą ich rodziną stoi startup Delivery Couple. Ta lublińska spółka powstała w połowie ub.r. i jako pierwsza w naszym kraju wdrożyła automatyczne urządzenia dostawcze. Sprawdziły się w Lublinie, a teraz wjeżdżają do Warszawy. Na celowniku są też kolejne lokalizacje. Mają zastępować kurierów, dostarczając różnego rodzaju zakupy w promieniu do 3 km (a docelowo 5 km).

Roboty docelowo mają być całkowicie autonomiczne, ale na razie poruszają się w sposób automatyczny – po wyznaczonej wcześniej trasie (np. z restauracji do punktu, w którym klient chce odebrać zamówienie). Co więcej, urządzenie jest stale nadzorowane przez operatora. Ten zdalnie czuwa, czy dostawa odbywa się prawidłowo, a w sytuacjach kryzysowych, gdy maszyna np. nie wie, czy skręcić w lewo, czy w prawo, przejmuje nad nią kontrolę i steruje we właściwym kierunku. Na razie operator nadzoruje jednego robota, ale – jak tłumaczy Sergiusz Lebedyn, autor rewolucyjnego projektu – w ciągu paru miesięcy jedna osoba ma kontrolować dwa boty jednocześnie.

Czytaj więcej

Polska bezpieczną przystanią dla ukraińskich startupów i innowacji

Założyciel Delivery ma ambitne plany. Deklaruje, że zajmie dużą część rynku dostaw na tzw. ostatniej mili. – Chcemy być najszybszym serwisem zakupów – zapowiada.

Na razie startup stawia na dostawy jedzenia. W stolicy będzie w ten sposób rozwoził pizze dla jednej z dużych sieci. Myśli też o dostawach zakupów z tzw. dark store’ów. Ale na tym nie koniec. Lebedyn ma wizję, by rodzina Mateusza i Kasi znalazła „pracę” również w innych branżach. A roboty te, które poruszają się po ścieżkach z prędkością 18 km/h, a między pieszymi 6–8 km/h, mają ogromny potencjał. W planach firmę jako inwestorzy wsparły już dwa fundusze VC – z Polski oraz Estonii.

Technologia z garażu

Co mogą robić jeszcze dostawcze boty. Sergiusz Lebedyn wskazuje, że spółka jest częścią projektu unijnego w zakresie dostarczania paczek. Projekt badawczy zakłada kooperację kurierskiego busa i robota (w aucie znajdować miałoby się 8–10 robotów, które wyjeżdżałyby z dostawą po dojechaniu do danego punktu dystrybucyjnego). Jego komercjalizacji możliwa będzie najwcześniej pod koniec przyszłego roku.

Inna koncepcja to zbieranie śmieci. – W Amsterdamie uczestniczymy w projekcie, w którym roboty miałyby odpowiadać za zbiór fusów w kawiarniach i dostarczanie ich do wskazanego punktu, w którym znajduje się centralny kontener. To dobre rozwiązanie, bo w wielu przypadkach ciężko podjechać pod kawiarnie większym autem – wyjaśnia Lebedyn. I zaznacza, że lublińska spółka uczestnicy także w innym projekcie R&D, który ma polegać na obsłudze śmietników do segregacji znajdujących się w miejskich parkach. Robot miałby podjeżdżać pod inteligentne kosze, które same poinformują, że są pełne, i je opróżniał. Badania nad tym projektem potrwają dwa lata.

Dotąd boty Delivery Couple robiły prostsze zadania – w Lublinie woziły zamówienia z restauracji. Firmy, które korzystały z tego rozwiązania traktowały je jako ciekawostkę i formę marketingu. Teraz czas na szersze otwarcie na rynek.

Lebedyn i jego wspólnik Stanisław Lesiuk chcą powalczyć o udziały w rynku nad Wisłą. Ale myślą też o ekspansji. – Mamy możliwość uruchomienia robotów w Lizbonie, Amsterdamie i Barcelonie, a także wejścia do Anglii – podkreśla Sergiusz, który z zawodu jest programistą (pochodzi z Ukrainy, w Polsce mieszka od ośmiu lat).

Delivery Couple roboty produkuje – z wykorzystaniem drukarek 3D – w garażu w jednej z miejscowości pod Lublinem. Tam też tworzone są elektronika i oprogramowanie (na bazie podzespołów z importu). Zbudowanie jednej maszyny to koszt ok. 20 tys. zł.

Mateusz – tak się nazywa nowatorski robot na kółkach, który ma zrewolucjonizować rynek dostaw. Za pomocą automatycznego dostawcy będzie można wozić posiłki z restauracji, kurierskie przesyłki czy internetowe zakupy. Możliwości jest wiele. I wcale nie jest to futurystyczna wizja, bo pierwsze testy w Lublinie potwierdziły skuteczność bota. Towarzyszyła mu Kasia – drugi automat dostawczy. Ich rodzina szybko rośnie. Do końca roku na ulicach, a raczej chodnikach i ścieżkach rowerowych (po których poruszają się te automaty) ma być bowiem 40 robotów. Ich twórca po cichu liczy, że uda się jednak wypuścić nawet setkę innowacyjnych maszyn.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes Ludzie Startupy
Od zera do miliarda w cztery miesiące. Wyceny firm od sztucznej inteligencji oszalały
Biznes Ludzie Startupy
Rewolucja na skalę światową. Polacy znaleźli sposób na braki wody i żywności
Biznes Ludzie Startupy
Polskie urządzenie wyczuje chemię. Wykryje i zbada niemal każdą substancję
Materiał partnera
Możemy zaprosić klienta w sam środek akcji
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Materiał partnera
PZU szuka innowacji w akceleratorach start-upów