Chiński koncern Huawei po raz kolejny zaproponował coś, czego próżno szukać u innych producentów. Dla wielu osób decydującym czynnikiem przy wyborze nowego telefonu jest aparat fotograficzny i tutaj P20 Pro ma wąskie grono konkurentów. W sumie, z tym telefonem jest trochę tak, jak z ludzkim mózgiem. Na co dzień użytkownik będzie wykorzystywał 5, może 10 proc. jego potencjału. To jeden z powodów, dla którego warto zastanowić się przed wydatkiem. Naszym zdaniem są i inne, choć dla niektórych będzie to być może już szukanie dziury w całym.
Poniższa recenzja najnowszego smartfonu Huawei P20 Pro rodziła się w bólach. Pierwsze wrażenia były tak zaskakująco pozytywne, że trzeba było nieco czasu, aby nabrać odpowiedniej perspektywy i zacząć w urządzeniu doszukiwać się drobiazgów, które mogą denerwować użytkowników.
Pierwsze wrażenie: stylowo i elegancko
Kolorystyka flagowych urządzeń to zazwyczaj trzy propozycje: dwie klasyczne czarne i białe plus jeden kolor ekstra. W przypadku P20 Pro ten dodatkowy kolor to „twilight”, mieniący się odcieniami niebieskiego, fioletowego, różowego etc w zależności od kąta padania światła, zdecydowanie zwracający uwagę wszystkich dookoła. Jednolita bryła i dopracowane szczegóły dają wrażenie luksusu i wyjątkowości. Wersja czarna, choć nieco sztampowa, należy do tej samej gruby co „mała, czarna” czyli zawsze eleganckie, klasyczne, pasujące do wszystkiego.
Sama stylistyka nowego produktu jest dalece inna od wcześniejszych propozycji Huawei. I nie mam tu na myśli charakterystycznego wcięcia, ale całości, dobrze przemyślanej, dopracowanej. Szklana obudowa wzmocniona aluminiową ramką ma wielu przeciwników (do których należę) ze względu na nieprzeciętną skłonność do zostawiania śladów palców. Dodatkowo, szybko na plecach urządzenia pojawiają się mikrorysy, które burzą w podświadomości właściciela odbiór tego urządzenia. Rozwiązaniem są, a jakże, ochronne etui. Pytanie tylko dlaczego producenci, którzy tyle uwagi przywiązują do wyglądu telefonów, zmuszają do ich zasłaniania.
Są też takie osoby, które w P20 widzieć będą iPhone’a X. Układ tylnych aparatów, odstających od konstrukcji, i charakterystyczne wcięcie faktycznie budzą takie skojarzenia. Huawei bardzo lubi porównywać się z konkurentem z USA. Powielanie pomysłów będzie zatem stawiało chiński koncern co najmniej na równorzędnej pozycji, a ich udoskonalanie pozwoli wyprzedzić Apple.