Oppo wprowadza w czwartek do sprzedaży w Polsce dwa nowe modele A72 i A52. To rozwiązanie dopasowane do chudnących w kryzysie portfeli – sprzęt ze średniej półki w niskiej cenie. To kolejne ciekawe propozycje po niedawnym debiucie Realme i premierach Xiaomi, które pokazują, że producenci z Państwa Środka chcą wykorzystać obecny czas do ostrej ekspansji. Ale na chińskiej ofensywie technologicznej cieniem kładą się kolejne afery związane z bezpieczeństwem danych użytkowników.
Samsung i Apple w odwrocie
O tym, że chińscy producenci, a zwłaszcza koncern BBK, który stoi za takimi markami jak Oppo, Vivo czy Realme, potrafią wykorzystać okres epidemii do podboju, świadczą dane z Indii. Tam po I kw. zwyżki sprzedaży odnotowały jedynie Xiaomi i marki należące właśnie do BBK. Jak wynika z danych firmy analitycznej Canalys, to nie Samsung ani Apple są w tym kraju wiodącymi producentami, lecz Chińczycy – po pierwszych miesiącach 2020 r. na pozycji lidera umocniło się Xiaomi (ma 30 proc. rynku), a Samsunga z drugiej pozycji zrzuciło Vivo, zwiększając dostawy smartfonów o połowę. To w sytuacji komórkowego kryzysu pokazuje, kto może wyjść z niego z tarczą.
CZYTAJ TAKŻE: Wielki producent smartfonów wchodzi do Polski
Jak wskazuje dr Szymon Wierciński, ekspert ds. strategii cyfrowych innowacji z Akademii Leona Koźmińskiego, dynamika sprzedaży na rynku nowych smartfonów od 2010 r. systematycznie maleje, a od 2018 r. sprzedaje się mniej smartfonów rok do roku.
– Dostawy nowych telefonów w latach 2010–2016 rosły. Dopiero od kilku lat widać nieznaczny spadek. Wyścig wśród producentów na tym rynku do tej pory wygrywały Apple, który zgarniał śmietankę w postaci najwyższych marż, oraz Samsung. Od kilku lat w tej stawce są jednak także chińscy producenci, którzy rosną w siłę i pokazują firmom z USA i Korei Płd., że trwała przewaga konkurencyjna nie istnieje – tłumaczy.