Pandemia doprowadziła do przerwania łańcuchów dostaw w prawie każdej branży, ale branża motoryzacyjna jest jedną z najbardziej dotkniętych. Podczas gdy producenci samochodów mieli nadzieję na odzyskanie milionów utraconej sprzedaży poniesionej w okresie lockdownów w 2020 r., niedobór chipów uniemożliwia im odbicie. Niestety wygląda na to, że przywrócenie produkcji do poziomu sprzed pandemii jest bardzo mało prawdopodobne i raczej nie na stąpi w tym ani w przyszłym roku.

Według najnowszej prognozy IHS Markit przemysł motoryzacyjny nie wejdzie w fazę ożywienia do pierwszej połowy 2023 roku. Może to oznaczać cały dodatkowy rok niedoborów zapasów i wyższych cen. Jest jednak nadzieja, ponieważ prognoza przewiduje stabilizację na dostawy chipów w drugiej połowie 2022 roku.

Czytaj więcej

Intel nie zbuduje nowej fabryki w Wielkiej Brytanii. Przez brexit

Nie są to dobre perspektywy dla producentów samochodów. Nowe badania pokazują, że potencjalni nabywcy samochodów coraz częściej rezygnują z zakupu nowych samochodów, co ma fatalny wpływ na firmy motoryzacyjne i sprzedaż. Kupujący są teraz bardziej niż kiedykolwiek skłonni do odkładania kupna nowego samochodu, ponieważ nie mogą znaleźć tego, czego chcą. Inni są nawet gotowi porzucić markę, wobec której przez lata byli lojalni na rzecz dostępnego od ręki samochodu, co jest bardzo złą wiadomością dla producentów samochodów liczących na stałych klientów.

Prognoza IHS Markit zakłada, że producenci samochodów stracą 6,2 proc. przewidywanych zdolności produkcyjnych, czyli o 5 milionów mniej samochodów zostanie wyprodukowanych w tym roku. Prognoza zakłada, że nie uda się do końca tego roku przezwyciężyć kryzysu z dostawami mikrochipów.