O tym, że poważnie rozważa taki plan Elon Musk poinformował właśnie za pośrednictwem Twittera. I to właśnie konkurencję dla tej aplikacji wizjoner chce ewentualnie zbudować. Musk w ten sposób przyłącza się do głosów krytyki względem serwisu założonego przez Dorseya, które twierdzą, że Twitter nie pozwala na wolność słowa. – Biorąc pod uwagę, iż Twitter służy jako swego rodzaju publiczny, miejski plac, nieprzestrzeganie zasad wolności słowa zasadniczo podważa demokrację – oznajmił Musk w swoim tweecie. "Co powinno być zrobione? Czy potrzebna jest nowa platforma" – pyta.

Czytaj więcej

Musk się doigrał. Jego tweety mogą być „monitorowane i zatwierdzane”

W sieci zawrzało i od razu pojawiły się spekulacje, że Elon Musk opracuje własną platformę. Zresztą tak jak zrobił to krytykujący wcześniej Twittera były prezydent Donald Trump. Od stycznia 2021 r. jest persona non grata na Twitterze i nie może publikować tweedów. Dlatego uruchomił własny serwis - Truth Social (w ramach Trump Media and Technology Group). Nie okazała się on spektakularnym sukcesem, podobnie jak polska próba budowy alternatywnego medium społecznościowego – Albicla. Odpowiedź na Facebooka znad Wisły okazała się porażką.

Na rynku już istnieją konkurencyjne rozwiązania względem Twittera – wystarczy wspomnieć o takich platformach, jak Rumble, Gettr, czy Parler. O tym ostatnim głośno zrobiło się przy okazji wydarzeń na Kapitolu. Pod adresem serwisu padły oskarżenia, że uczestnicy zamieszek wykorzystywali Parler do podżegania do przemocy. W efekcie aplikacja została nawet czasowo usunięta ze sklepu z aplikacjami Apple. Twórcy apki musieli jednak wprowadzić systemy do wykrywania i skutecznego moderowania mowy nienawiści.