Wśród bohaterów głośnej afery Narodowego Centrum Badań i Rozwoju znalazł się opracowany przez pana światłowód wielordzeniowy, który ma zrewolucjonizować telekomunikację. Zanim przejdziemy do tej sprawy, proszę powiedzieć, w czym jest lepszy od tradycyjnych światłowodów?
Krótko ujmując, to przyszłość technologii, która zapewni ochronę środowiska, efektywność produkcji oraz nasze bezpieczeństwo. Pomysły, by zmieścić więcej rdzeni w jednym światłowodzie, co radykalnie zwiększyłoby przepustowość, były już wcześniej. Ale nikt wówczas nie znalazł sposobu, jak odizolować światło, by nie „przeskakiwało” z jednego rdzenia do drugiego, co doprowadza do mieszania się sygnałów. My to rozwiązanie znaleźliśmy – to kanaliki powietrza. Dzięki nim w jednym światłowodzie jesteśmy w stanie upakować siedem takich rdzeni, a więc zwiększyć przepustowość siedmiokrotnie. Nie trzeba kłaść siedmiu kabli, to wielka oszczędność. To dzięki temu należy też do nas światowy rekord transmisji danych, a planujemy kolejne. Ponieważ opatentowaliśmy technologię separowania rdzeni powietrzem, konkurencyjne firmy muszą stosować inne rozwiązania, uzyskując gorsze parametry, np. japoński gigant Sumitomo oddziela rdzenie za pomocą innych domieszek szkła.