Reklama

Prawo zamówień publicznych nie nadąża za rozwojem technologii. Tracą polskie firmy

Publiczne przetargi na systemy IT dla administracji publicznej wygrywają zagraniczne podmioty z przestarzałymi rozwiązaniami a polskie innowacyjne firmy mają utrudniony dostęp do publicznego rynku zamówień. Mimo, iż Polska wydaje na systemy informatyczne gigantyczne pieniądze, nie trafiają one do polskiego sektora ITC. Czy stan ten zmienią zapowiedzi premiera? - pisze Michał Góra, prezes Alfavox Software.

Publikacja: 29.07.2025 14:14

Prawo zamówień publicznych nie nadąża za rozwojem technologii. Tracą polskie firmy

Foto: Adobe Stock

Postępująca w ostatnich latach cyfryzacja nie ominęła sektora publicznego, który w transformację cyfrową inwestuje rekordowe kwoty. Popyt generowany przez publiczne zakupy sprzętu i oprogramowania mógłby być ogromną szansą rozwoju polskich przedsiębiorstw sektora ICT. Niestety polskie firmy nie mogą tej szansy w pełni wykorzystać, bo ich pozycja konkurencyjna wobec największych, międzynarodowych graczy jest osłabiona. Prawo regulujące zamówienia publiczne nie nadąża za zmianami technologicznymi, zamiast promować oferty zawierające najnowsze, najbardziej zaawansowane rozwiązania, stwarza warunki, które preferują znane, ale lekko przeterminowane rozwiązania dostarczane przez zagranicznych gigantów rynku. W efekcie transformacja cyfrowa polskiego sektora publicznego nie dokonuje się z istotnym udziałem najbardziej innowacyjnych krajowych przedsiębiorstw i nie wykorzystuje pełnego potencjału ich rozwiązań.

Rynek zamówień publicznych w Polsce odpowiada za około 9 proc. PKB. Jest wart blisko 280 mld zł. Wartość umów na rozwiązania ICT nie stanowi wciąż jego szczególnie dużej części i w latach 2015–2017 wahała się od 4,5 do 7,3 mld zł rocznie. Wszechobecna cyfryzacja zachodząca w urzędach, szpitalach, szkołach, sądach czy w jednostkach wojskowych wiąże się jednak z popytem na rozwiązania cyfrowe w sektorze publicznym. Według raportu „Cyfryzacja sektora publicznego: Jak w Polsce zamawiane są produkty ICT przez administrację?” Związku Cyfrowa Polska rok 2025 może być rekordowy pod względem zamówień publicznych na systemy informatyczne. Mówimy zatem o potężnych kwotach, które trafią albo do polskich przedsiębiorców, albo zostaną wytransferowane za granicę.

Sztucznej inteligencji mówimy tak… i nie

Dziś wiele procedur przetargowych nie tylko nie premiuje innowacyjności, ale wręcz zniechęca lub zabrania jej stosowania, np. negatywnie oceniając wykorzystanie sztucznej inteligencji, automatyzacji czy nowoczesnych modeli wdrożeniowych. To paradoks, bo z jednej strony urzędnicy odpowiedzialni za systemy informatyczne poszukują nowych rozwiązań, chcą, by mechanizmy, które wspierają administrację były wydajne, chcą dotrzymywać kroku podmiotom gospodarczym. Niestety potem ktoś inny tworzy specyfikację warunków przetargu i okazuje się, że wykorzystanie sztucznej inteligencji i innych nowoczesnych rozwiązań cyfrowych często prowadzi do obniżenia szans oferty lub jej odrzucenia.

Dzieje się tak, że w systemie zamówień publicznych ideałem jest łatwo policzalne kryterium. Typowym jest cena. Ale oferty na systemy IT muszą być rozróżnialne także przy pomocy bardziej fachowych kryteriów, często trudnych do policzenia. Dlatego, trochę dla zachowania pozorów, w ramach oceny ofert wprowadzane są elementy na pozór policzalne, jednak nie oddające poziomu zaawansowania technologicznego proponowanych systemów. Następstwem takiego podejścia i takich wytycznych może być niegospodarność i jawne marnowanie środków publicznych, zamiast kupić coś, co będzie wykorzystywało maksimum potencjału, jaki dziś oferuje rynek, jako Polska decydujemy się na niekoniecznie tańsze, a przy okazji średnio zaawansowane rozwiązania.

Firmy, ludzie i pieniądze wracające do budżetu

Kupowanie systemów „Made in Poland” oznacza impuls rozwojowy dla polskich firm. Pamiętajmy, że rosnąc będą budować siłę polskiego sektora informatycznego, który z powodzeniem mógłby konkurować na zagranicznych rynkach. To też wielka szansa dla polskich informatyków, których wiedza i cenione na całym świecie wysokie kompetencje mogłyby budować potencjał przede wszystkim polskiej gospodarki zamiast przyczyniać się do sukcesów zagranicznych przedsiębiorstw. Wreszcie faktura z polskiej firmy oznacza, że podatki trafią w całości do naszego budżetu.

Reklama
Reklama

Niestety, polski ekosystem zamówień publicznych na rozwiązania ICT mierzy się z realnym problemem nierównej pozycji krajowych przedsiębiorstw z sektora MŚP w postępowaniach przetargowych. Choć nie brakuje im ambicji i często są wysoce wyspecjalizowane, to dyskryminacja względem największych graczy jest ich codziennością. Nie pomaga skrajnie zbiurokratyzowany system zamówień publicznych oparty na zawiłych procedurach – którym oczywiście znacznie łatwiej sprostać gigantom.

Potrzeba jasnych zasad, determinacji i świadomości

Na krajowym rynku zamówień publicznych na rozwiązania ICT potrzebujemy wyrównania szans. W najlepszym interesie krajowej gospodarki, jej potencjału innowacyjnego i dalszej transformacji cyfrowej jest większy udział polskich firm w postępowaniach przetargowych. Konieczne w tym celu jest nie tylko dalsze podnoszenie kompetencji wśród kadr sektora publicznego, ale przede wszystkim zapewnienie stosownych przepisów i mechanizmów wsparcia krajowych MŚP. Przede wszystkim jednak zacząć trzeba od uproszczenia zawiłego dziś systemu zamówień na rozwiązania ICT i ograniczenia biurokracji.

Rok 2025 ma szansę być rekordowym w zakresie zamówień ICT w sektorze publicznym na przestrzeni kilkunastu ostatnich lat, m.in. w związku z realizowanymi i nadchodzącymi inicjatywami rządowymi w obszarze cyfryzacji. Aby w tym potencjalnym rekordzie i w rozwoju krajowej gospodarki udział miały polskie przedsiębiorstwa, niezbędny jest ekosystem, w którym konkurencja zachodzi na równych zasadach, polscy przedsiębiorcy nie padają ofiarą dyskryminacji ani zawiłości proceduralnych i mogą liczyć na wsparcie ze strony władz i instytucji.

„Najpierw polskie”

Kilkanaście tygodni temu premier Donald Tusk zapowiedział wprowadzenie zasady, że administracja publiczna oraz spółki Skarbu Państwa, tam, gdzie można to zrobić bez naruszania wolności gospodarczej i prawa zamówień publicznych, będą preferować dostawców z polskim kapitałem. Takie rozwiązanie rzeczywiście byłoby ogromnym impulsem także dla polskiego sektora informatycznego.

Postępująca w ostatnich latach cyfryzacja nie ominęła sektora publicznego, który w transformację cyfrową inwestuje rekordowe kwoty. Popyt generowany przez publiczne zakupy sprzętu i oprogramowania mógłby być ogromną szansą rozwoju polskich przedsiębiorstw sektora ICT. Niestety polskie firmy nie mogą tej szansy w pełni wykorzystać, bo ich pozycja konkurencyjna wobec największych, międzynarodowych graczy jest osłabiona. Prawo regulujące zamówienia publiczne nie nadąża za zmianami technologicznymi, zamiast promować oferty zawierające najnowsze, najbardziej zaawansowane rozwiązania, stwarza warunki, które preferują znane, ale lekko przeterminowane rozwiązania dostarczane przez zagranicznych gigantów rynku. W efekcie transformacja cyfrowa polskiego sektora publicznego nie dokonuje się z istotnym udziałem najbardziej innowacyjnych krajowych przedsiębiorstw i nie wykorzystuje pełnego potencjału ich rozwiązań.

Pozostało jeszcze 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Opinie i komentarze
Polski menedżer Google'a w Krzemowej Dolinie: Ona jest nie do skopiowania
Opinie i komentarze
Wojciech Szymczak: Czy w świecie AI edukacja jest jeszcze potrzebna
Opinie i komentarze
TikTok stworzył zupełnie nowe medium do rozmowy z wyborcami
Opinie i komentarze
Cyber-strachy wracają do polskiej cyber-wioski
Opinie i komentarze
Programy IT dla edukacji trzeba rozszerzyć. Szkołom brakuje sprzętu i bieżącego wsparcia
Reklama
Reklama