Choć concorde przestał latać 20 lat temu ze względu na wysokie koszty i z powodu katastrofy, do której doszło niedługo wcześniej pod Paryżem, idea dwukrotnie szybszych przelotów przez ocean nie umarła. Mało tego. Przy prędkościach hipersonicznych, a więc co najmniej pięciokrotnie szybszych od dźwięku, podróż z Nowego Jorku do Londynu trwałaby raptem godzinę. Następcy concorde’a mają być przy tym mniej hałaśliwi i paliwożerni, co przywróci sens ekonomiczny takim konstrukcjom.
Wodorowiec Helwetów
Projektów superszybkich samolotów przybywa, choć są też takie, które nie podołały temu skomplikowanemu wyzwaniu. Niektóre dopiero co powstały. Firma Destinus, z siedzibą w Szwajcarii i zespołem około 120 pracowników w Hiszpanii, we Francji i w Niemczech, została założona w 2021 r., ale szybko rozwija swój projekt. Pierwsze dwa prototypy wykonały udane loty testowe i wkrótce rozpoczną testy z silnikiem na wodór. Trzeci prototyp – Destinus 3 – ma odbyć swój inauguracyjny lot do końca roku.
Efektem prac projektowych i testów ma być hipersoniczna maszyna zdolna przelecieć z Frankfurtu do Sydney w 4 godziny 15 minut. Loty odbywałyby się z pięciokrotnie większą prędkością od dźwięku (5 machów). Samolot ma być zasilany wodorem, czyli czystym odnawialnym źródłem energii, coraz tańszym w produkcji. Wodór wytwarza podczas spalania parę wodną zamiast dwutlenku węgla. Takie silniki odrzutowe nie weszły jeszcze do użytku komercyjnego, ale wkrótce się to zmieni. Zaawansowane prace prowadzą Airbus, Boeing czy Rolls-Royce.
– Użycie tradycyjnego paliwa lotniczego oznaczałoby duży ciężar samolotu. Tymczasem wodór jest dużo lżejszy i efektywniejszy – tłumaczy CNN Martina Löfqvist, menedżer ds. rozwoju biznesu w firmie. Początkowo jednak start samolotu odbywałby się za pomocą konwencjonalnego paliwa lotniczego, a dopiero po osiągnięciu prędkości 3 machy przechodziłby on na napęd wodorowy.
Obecny kształt makiet samolotów hipersonicznych opracowano już wiele lat temu. Daje mniejszy opór powietrza i ogranicza zużycie paliwa.