Zainteresowanie pojazdem jest gigantyczne. Założono już ok. 2,5 tys. rezerwacji na ten innowacyjny produkt na łącznie 460 mln dol. (potencjalni kupcy pochodzą w sumie z 57 krajów). To nie jest już wyłącznie koncepcyjna maszyna, bowiem pod koniec ub.r. Samson Sky dokonał udanego lotu testowego.
Sportowe auto i mały samolot
Sukces ten ma być motorem akcji crowdfundingowej (cel zbiórki to 300 tys. dol. – inwestorzy online parę dni temu zapewnili niemal dwie trzecie potrzebnej kwoty). Sam Bousfield kierujący start-upem wskazuje, że to wyjątkowy projekt, bo auto na drodze zachowuje się jak samochód sportowy, zaś w powietrzu leci niczym mały samolot. Co ważne, z pojazdu można korzystać na wielu rynkach już dziś – bez zmian w przepisach czy konieczności budowy specjalnej infrastruktury.
Czytaj więcej
Franky Zapata, francuski pilot i wynalazca, który zasłynął przelotem nad kanałem La Manche na silnikowej desce własnej konstrukcji, idzie o krok dalej – teraz chce umożliwić latanie każdemu. I to bez bez niezbędnej licencji.
Spółka podaje, że Switchblade trasę, którą zwykły samochód musiałby pokonać w 10 godzin, przelatuje w 3,5 godziny. Według firmy popyt na latający samochód, który może wbić się na wysokość 4 tys. metrów, w ciągu dekady może sięgnąć aż 74 tys. sztuk. Trójkołowy pojazd z włókna węglowego potrzebuje zaledwie 3 minut, by przejść z trybu auta (w tym ustawieniu rozpędza się do 200 km/h) na samolotowy (322 km/h).