W miniony wtorek operatorzy platform płatnej telewizji bezskutecznie walczyli w Senacie o możliwość wpływu na stawki opłat lincejnych za prawo korzystania z utworów audiowizualnych. – Zapisy są cały czas nierówne. Minister kultury powiedział w Senacie, że według jego doktryny grupa twórców powinna być w tym przypadku uprzywilejowana w stosunku do operatorów – mówi Józef Kot z zarządu Polskiej Izby Komunikacji Elektronicznej zrzeszającej operatorów kablowych. – Średnia stawka europejska wynosi 3,8 proc. przychodów z tytułu reemisji sygnału. W Polsce dzisiaj operatorzy płacą z tego tytułu więcej niż 3,8 proc. Chcielibyśmy ponadto, żeby do tej stawki wliczała się już opłata na Polski Instytut Sztuki Filmowej – mówi Kot.

Zupełnie inne stanowisko prezentują organizacje zbiorowego zarządzania. – Można spytać: a czy klient kablówki ma ma prawo proponować operatorom kablówek ich stawki? Dlaczego wobec tego miałaby w Polsce istnieć uprzywilejowana grupa, która miałaby ustalać stawki dla autorów? – pyta retorycznie Krzysztof Szuster, zastępca dyrektora generalnego w ZAiKS. Jego zdaniem tabele powinny zwierać minimalne poziomy opłat należnych organizacjom zbiorowego (OZZ) zarządzania za reemisję sygnału. – Proponowane zapisy przewidują ochronę autorów jako słabszego podmiotu w negocjacjach. Proszę pamiętać, że my mamy jeszcze słabszą pozycję niż artyści, którzy mogą np. odmawiać występów, gdy nie odpowiadają im warunki. W stosunku do operatorów kablowych występujemy w roli petenta, bo to nie my mamy pieniądze – mówi Krzysztof Szuster. Jego zdaniem średnia stawka europejska nie ma w Polsce racji bytu. – Polska kablówka ma w ofercie średnio ok. 60 stacji. To dużo w porównaniu z innymi krajami, więc i stawka nie może być porównywalna. Jeszcze parę lat temu rozmawialiśmy o stawce na poziomie 5 proc. Teraz operatorzy chcą, by była niższa i jeszcze obejmowała opłatę na PISF. My tego nie akceptujemy – mówi Szuster.

Tabele stawek są od lat kością niezgody. Sprawa trafiła już do Trybunału Konstytucyjnego, który swoim orzeczeniem poparł stanowisko operatorów. W rezultacie ówczesne tabele stały się nieważne i od kilku lat współpraca między operatorami i OZZ opiera się o indywidualnie podpisane umowy. Jeśli przejdzie nowelizacja prawa autorskiego, umowy będą ważne tylko w sytuacji, gdy stawki w nich zawarte nie będą niższe od tych w nowo ustalonych ustawowych tabelach.