Technologiczne firmy zapewniają, że dbają, aby ludziom żyło się lepiej. Od końca pandemii koronawirusa nie dotyczy to jednak ich własnych pracowników. W sektorze trwa fala zwolnień. Jednym z jej przejawów jest cięcie etatów u europejskiego dostawcy technologii 5G ze Sztokholmu. Co ono mówi?
Karty z 5G rozdane
Skandynawscy potentaci telekomunikacji, Ericsson i Nokia, zwalniają pracowników w krajach, z których się wywodzą. Huawei i Xiaomi, największe chińskie marki urządzeń telekomunikacyjnych dla ludzi i gospodarstw domowych, zaczynają pokazywać się na targach przemysłu energetycznego i samochodowego. Wiedzą, że to nie koniec telekomunikacji, a chwilowa flauta po fali dużych inwestycji sieci komórkowych w ostatni krzyk mody – technologię 5G.
Według organizacji GSMA w styczniu 2024 r. 261 operatorów w 101 krajach na świecie oferowało usługi 5G. 90 z 64 państw zapowiedziało budowę sieci.
Ericsson (na świecie działa 158 sieci 5G z jego sprzętem), znany w Polsce z budowy nadajników przede wszystkim dla Polkomtelu (Plus), a od kilku lat rozpychający się także u pozostałych trzech operatorów, najnowszą informację o zwolnieniach w Szwecji ogłosił w ostatni poniedziałek marca.
Czytaj więcej
Usługi 5G napędzały w ciągu ostatnich dwóch lat wzrost przychodów telekomom – uważa dostawca takich nadajników. W naszym regionie przewiduje jednak spadki liczby użytkowników.