Tylne aparaty, 13MPx i 2MPx z przysłonami 2.0 i 2.4, na niewielu zadziała dobrze. To parametry bardzo przeciętne. Słabszy aparat umożliwia rozmywanie tła. Ani jeden ani drugi nie ma stabilizacji optycznej obrazu. Jest oczywiście kilka trybów fotografii między innymi: tryb portretowy i panoramiczny oraz możliwość stworzenia GIF-a czyli ruchomego zdjęcia. Aparat zintegrowany jest z funkcją Google Lens. Dzięki temu można skanować tekst, dane teleadresowe, kody QR, rozpoznawać obiekty i wyszukiwać analogiczne produkty.
Zdjęcia z przedniej kamerki mają w automacie tryb HDR. Można go zastąpić manualnymi ustawieniami. Jakość fotografii zależy od światła. Dobre źródła światła zewnętrznego dadzą bardzo ładne, zbilansowane i naturalnie wyglądające zdjęcia. Niestety, zmrok jest wrogiem Motoroli, nie tylko w wersji One, ale także w modułowych. Nie rekompensują tego dodatkowe funkcje dostępne w menu manualnym. To zdecydowanie element, którego poprawy należy oczekiwać w najbliższych produktach, aby firma nie zniknęła w czeluściach mobilnej fotografii.
Aparaty są nieco wysunięte poza płaszczyznę plecków telefonu. Nie sprawiało to żadnych problemów, szczególnie że w trosce o swoje urządzenia Motorola w komplecie z telefonem oferuje silikonowe etui, które bez zarzutu spełnia swoją funkcję.
Kupić czy nie kupić
Podsumowując, trudno jest mi jednoznacznie orzec komu mogłabym polecić Motorole One. Średnia półka jest pełna dobry i bardzo dobrych produktów. Nieco „z pomocą” przychodzą producentowi problemy chińskich urządzeń i ich zła prasa w ostatnich tygodniach. Być może skłoni to większą grupę osób do wyboru innych marek. Problemem dla tego modelu jest również fakt, że na rynku jest cechująca się lepszymi parametrami Moto G6, która po ponad roku od premiery ma cenę niższą niż One. Oba obecnie kosztują mniej niż 900 złotych, przy czym telefon Moto G6 jest tańszy.
Warto też pamiętać o tym, że One jest produktem bardzo wygodnym. Prostym w obsłudze, intuicyjnym. Może być ciekawym pierwszym smartfonem, którego wnętrze uszyjemy na miarę bez obaw o ograniczenia dynamiki pracy czy zarzuceniu pamięci aplikacjami. Dla tych, którzy mieli możliwość pracy na lepszych wyświetlaczach niestety zdecydowanie lepszym wyborem będą produkty koreańskie lub chińskie.