– W przetargu na częstotliwość 2,6 GHz umożliwiającą świadczenie usług w technologii LTE nie będą mogły uczestniczyć zawiązywane w ostatniej chwili konsorcja przedsiębiorców telekomunikacyjnych. Jedynym praktycznym, choć kłopotliwym sposobem zapewnienia rezerwacji przez współpracujące podmioty jest zawiązywanie spółek celowych, tak jak zapowiedziały Orange i Play – stwierdził prof. Stanisław Piątek z wydziau zarządzania UW podczas zorganizwanej przez Polską Izbę Informatyki i Telekomunikacji konferencji „Przyszłość Usługi Powszechnej”.

Jak dodał Stanisław Piątek, mechanizm przeprowadzania przetargów na nowe częstotliwości opiera się na bardzo ogólnych ramach prawnych. – Brak jest orzecznictwa, zakres uznaniowości decyzji prezesa UKE jest szeroki – dodał. Prof. Piątek nie jest pewny, czy rozstrzygnięcie przetargu na częstotliwość 2,6 GHz nie spodowuje, tak jak w przypadku konkursu na częstotliwości UMTS, rozpoczęcia lawiny batalii sądowych i uruchomienia procedur odwoławczych. – Rynek telekomunikacyjny jest znacznie bardziej ucywilizowany, ale reakcji operatorów nie sposób przewidzieć – powiedział. Według naukowca z planowanego przetargu powinny zostać „wyeliminowane” podmioty mające na cele zniekształcenie jego wyników. Narzędziami do ich usunięcia ma być odpowiednio wysokie wadium oraz dodatkowe kryteria przetargowe.