Nietrudno wyobrazić sobie sytuację, gdy jeden ze sklepów wprowadza na rynek np. 10 tys. różnych produktów (o co nietrudno w przypadku choćby tzw. marketplace’ów czy platform odzieżowych). Firma taka staje wówczas przed wyzwaniem opanowania tysięcy danych dotyczących każdego z nich. Część spływa do centrali e-mailem, inne dostępne są w Excelu, a niektóre jako wydrukowane katalogi. Jak to wszystko uporządkować? I to w sytuacji, gdy zespół odpowiedzialny za e-commerce zalewają prośby od działu marketingu o informacje o produktach do materiałów promocyjnych, a dział obsługi klienta wysyła pytania od konsumentów. Właśnie w takiej sytuacji zbawieniem ma być oprogramowanie typu PIM (product information management).