Komisja Europejska chce, by w ten sposób ograniczyć mnogość urządzeń, z których korzystają na co dzień użytkownicy smartfonów, tabletów czy e-czytników, a co za tym idzie przyszłych elektro-śmieci. Wiele wskazuje na to, że przyszłym standardem dla ładowarek mogłoby stać się USB-C.
CZYTAJ TAKŻE: Bruksela ma dość uników. Ma być jedna ładowarka dla urządzeń mobilnych
Z takiego rozwiązania już dziś korzysta coraz więcej sprzętów napędzanych m.in. systemem operacyjnym Android. Jednak Apple stosuje zupełnie inne ładowarki – te, na których działają m.in. iPhone’y, czyli na tzw. złączu Lightning.
Apple oficjalnie odrzuca postulaty KE i twierdzi, że ujednolicenie standardu odniesie całkowicie odwrotny skutek, prowadząc do tworzenia góry odpadów elektronicznych. Co więcej, taka zmiana doprowadziłaby do wielkiej irytacji klientów Apple, a także ograniczenia postępu w zakresie innowacyjności. „Regulacje, które wymuszają zgodność we wszystkich typach złącz wbudowanych w smartfony, hamują innowacje, a nie zachęcają do nich, i szkodzą konsumentom w Europie” – podaje Apple w oświadczeniu, które cytuje Reuters.
Gigant kierowany przez Tima Cooka apeluje, by nie wprowadzać takich „zbędnych regulacji”. „Mamy nadzieję, że KE będzie nadal poszukiwać rozwiązania, które nie ograniczy zdolności branży do wprowadzania innowacji” – zaapelowała firma z logo nadgryzionego jabłka.