Analitycy IDC prognozują, że 2021 r. przyniesie boom w sprzedaży takich urządzeń, prowadząc do wzrostów popytu do poziomów nie widzianych od sześciu lat. Eksperci twierdzą, że w br. dostawy skoczą o niemal 8 proc., do prawie 1,4 mld szt. A tak dobre rezultaty branża ostatni raz osiągała w 2015 r.
CZYTAJ TAKŻE: Smartfony wstały z kolan. Apple nie jest już liderem
Wbrew pozorom prognozy dla rynku smartfonów nie są jednak aż tak pozytywne. Świetny klimat dla popytu nie będzie bowiem trwały. IDC spodziewa się, iż mocny trend wzrostowy zniknie już w 2022 r., gdy sprzedaż rok do roku wzrośnie o niecałe 4 proc. Dynamika w kolejnych latach wciąż będzie dodatnia, choć do 2025 r. ma utrzymywać się na dość stabilnym poziomie około 2 proc.
Według IDC za boomem w br. kryje się przede wszystkim trend związany z migracją użytkowników do aparatów wyposażonych w technologię 5G. To będzie jeszcze przez pewien czas motor wzrostów, tym bardziej, że ceny takich sprzętów mają spadać. Szacuje się, że w 2021 r. smartfony 5G potanieją średnio o 12 proc., do poziomu niecałych 460 dol., a w kolejnym roku – nawet do pułapu poniżej 400 dol.
Ale napędem dla obecnej dynamiki jest również popandemiczne odbicie i wzrost zainteresowania – zwłaszcza na rynkach wschodzących – urządzeniami z niskiej i średniej półki. Sprzyja także wyjście branży z kłopotów z podzespołami. Od ponad pół roku u wiodących producentów smartfonów widać bowiem wzrosty produkcji. A tego samego nie mogą powiedzieć dostawcy komputerów. Problemy z podzespołami mocno biją w producentów PC, czego dobitnie doświadczył choćby Acer. Jak pisze „The Guardian”, koncern z Tajwanu – z uwagi na braki chipów – zdecydował się wyhamować nieco swoje linie produkcyjne.