Ta amerykańska ekspertka w dziedzinie prawa upadłościowego, profesor Harvard University, jest aktywną działaczką Partii Demokratycznej, a od 2013 r. senator z Massachusetts. Dwukrotnie pojawiła się w rankingu 100 najbardziej wpływowych ludzi świata magazynu „Time”. W miniony weekend oficjalnie wskoczyła do wyścigu o fotel prezydent USA z ramienia Demokratów i od razu wywołała burzę i drżenie serc w gabinetach technologicznych gigantów.
Urodzona w 1949 r. Warren, mająca indiańskie korzenie (plemię Cherokee), ogłosiła bowiem, że będzie dążyć do podzielenia takich koncernów jak Google, Facebook, czy Amazon. W rozmowie opublikowanej w „Medium” zapowiedziała, że będzie to jeden z filarów jej programu w prawyborach prezydenckich.
CZYTAJ TAKŻE: Cyfrowe giganty stają się jeszcze większe
Elizabeth Warren chce, by potężne cyfrowe platformy, które monopolizują dany rynek, bądź generują ponad 25 mld dol. rocznie, nie mogły łączyć sprzedaży usług ze sprzedażą własnych produktów. Do listy „dopisała” również Apple. To oznacza, że gdyby wcieliła swój plan w życie, potentat z Cupertino nie mógłby jednocześnie zarządzać platformą iOS i sklepem z aplikacjami App Store oraz sprzedawać swoich iPhone’ów. Firma musiałaby wydzielić te segmenty działalności i któryś z nich sprzedać.
Powstaną nowe „baby Bells”?
Choć plan wydaje się być szokujący, nie jest niczym nowym. Już ponad 36 lat temu amerykański urząd antymonopolowy rozbił telekomunikacyjnego giganta AT&T. Korporacja została zmuszona do sprzedaży konkurentom 22 regionalnych firm, z których powstało siedem niezależnych przedsiębiorstw określanych mianem „baby Bells”. Postępowanie to wywołało eksplozję przedsiębiorczości na rynku usług telekomunikacyjnych w USA.