W rzeczywistości wiemy więcej o powierzchni Marsa niż o dnie morskim, które dno zostało zmapowane w zaledwie nieco ponad 20 procentach.
Uzyskanie pełniejszego obrazu dna oceanu umożliwiłoby nam bezpieczniejsze nawigowanie statkami, tworzenie dokładniejszych modeli klimatycznych, układanie kabli telekomunikacyjnych, budowę morskich farm wiatrowych i ochronę gatunków morskich – wszystko to jest częścią tego, co jest znane jako „niebieska gospodarka”, która ma być warta 3 biliony dolarów do 2030 roku.
Od lat zrobotyzowane pojazdy podwodne wyposażone w czujniki pomagają gromadzić te dane szybciej i taniej niż kiedykolwiek wcześniej – pisze CNN. Jednak wiele z tych pojazdów opiera się na akumulatorach o ograniczonej żywotności i muszą dość często wracać na łódź lub na brzeg, aby się naładować, co utrudnia im mapowanie bardziej odległych części oceanu.
Czytaj więcej
Sieć piątej generacji działa już w ponad 1,5 tys. aglomeracji na świecie. Z jej możliwości coraz bardziej korzystają rodzime innowacyjne spółki.
Startup o nazwie Seatrec, założony przez oceanografa Yi Chao, chce znacznie przyspieszyć i rozszerzyć te badania. Podczas pracy w NASA opracował on technologię do zasilania robotów oceanicznych, wykorzystując naturalnie występującą różnicę temperatur w morzu.