Moxi produkuje amerykańska firma Diligent Robotics. Maszyna wykonuje proste zadania, które mogą jej być zlecane za pośrednictwem wiadomości SMS lub osobiście. Najczęściej jest to transport probówek lub dystrybucja artykułów ochrony osobistej. Moxi ma też dostęp do karty pacjenta i może np. przynieść świeżą pościel do pokoju oznaczonego w systemie jako posprzątany. Gdy robot mija ludzi na korytarzu pozdrawia ich gestem i komunikatem głosowym.

O ile Moxi całkowicie nie zastąpi personelu medycznego, na pewno może pomóc w walce z wypaleniem zawodowym, które dotyka 38 proc. pielęgniarek. Jak donosi amerykański miesięcznik „Wired”, roboty w Mary Washington Hospital od początku lutego zaoszczędziły personelowi 600 godzin pracy. Aktualnie w amerykańskich szpitalach działa 15 robotów wyprodukowanych przez Diligent Robotics, a do końca roku firma planuje dostarczyć 60 nowych urządzeń. Pomocne w tym będzie 30 mln. dol. nowego finansowania, które firma otrzymała przed Wielkanocą.

Czytaj więcej

Robot-ślimak może być przyszłością chirurgii

Moxi nie są jednymi robotami, którym zaufała branża medyczna. Robot TUG od kilku lat wozi wózki z pościelą a Xenex w kilka minut dezynfekuje pokój używając promieni UV. Na salach operacyjnych zadomowił się też precyzyjny DaVinci, który pozwala chirurgom na trójwymiarową wizualizację operowanej przestrzeni.

Tymczasem rośnie zapotrzebowanie na pielęgniarki w związku z wydłużającą się średnią długością życia pacjentów. Jak przewiduje firma Grand View Research, do 2030 roku wartość amerykańskiego rynku personelu medycznego będzie rosnąć o 5,6 proc. rocznie. Roboty mogą się okazać atrakcyjnym rozwiązaniem, szczególnie dla tych placówek, które nie będą w stanie zatrudnić wystarczającej liczby pielęgniarek.