Naukowiec zainspirowany próbami przeprowadzonymi na świecie, wspólnie z Pawłem Stawczykiem i ekspertami z Technicznego Uniwersytetu w Bułgarii, postanowił opracować urządzenie, które wśród wielu zalet ma też te najważniejszą: nie jest tak niszczycielskie, jak w przypadku tradycyjnie stosowanej wody czy pian gaśniczych.
CZYTAJ TAKŻE: Drony pomogły gasić pożary nad Biebrzą. Nowatorska technologia
Ale do atutów tej technologii można zaliczyć również niższe koszty eksploatacji. Urządzenie gasi płomień z odległości około dwóch metrów. Można je obsługiwać zdalnie, co oznacza, że człowiek nie musi znajdować się blisko źródła ognia – pisze o wynalazku Wilk-Jakubowskiego serwis Politechniki Świętokrzyskiej.
Prototypy były już testowane na otwartej przestrzeni i zdał egzamin. Niestety rozwiązanie ma również minusy. Zasilane jest energią elektryczną, więc nie w każdej lokalizacji użycie nowatorskiego sprzętu będzie możliwe. Poza tym nie każdy typ dźwięku nadaje się do gaszenia. Z eksperymentów prowadzonych na kieleckiej uczelni wynika, iż najlepsze są basy – fale o częstotliwości zbliżonej do dolnej granicy tego, co jest w stanie usłyszeć człowiek – czytamy w serwisie Tu.Kielce.pl.
CZYTAJ TAKŻE: Są już smartfony, są telewizory, Samsung wziął się za… gaśnice