Wygląd naszego awatara w sieci staje się bowiem co najmniej równie ważny jak nasze odzienie w rzeczywistości. Trend nakręcają producenci gier, jak Activision Blizzard (Microsoft) czy Epic Games oraz Facebook (Meta). Szacuje się, że już dziś to rynek wart 40 mld dol.

Analizy Wunderman Thompson wskazują, że dla 55 proc. graczy cyfrowy świat to integralna część ich życia, a dla 41 proc. awatar to część nich samych. Aż 61 proc. badanych przykłada taką samą wagę do tego, by równie dobrze jak na żywo wyglądać w grze wideo (choć raport wskazuje, że w przypadku nastolatków cyfrowy „ja” jest nawet istotniejszy – 57 do 67 proc. w grupie wiekowej 17–19 lat). To sprawia, że rodzi się rynek o potężnym potencjale. I firmy już dostrzegły, że 51 proc. graczy aktywnie kupuje skórki, a także ubrania, czy – jakkolwiek dziwnie to zabrzmi – kosmetyki dla swoich awatarów (średnio wydają w przeliczeniu ponad 380 zł rocznie).

 Jak podaje Wunderman Thompson, 49 proc. graczy oczekuje, że ich ulubione marki pojawią się w cyfrowym świecie