Wymyślone święta dają zyski

16 lipca miliony kupujących ruszą po okazje w Prime Day Amazona. Z kolei chiński Alibaba ma swój Dzień Singla.

Publikacja: 14.07.2019 20:30

Wymyślone święta dają zyski

Foto: 123rf.com

Handel jest doskonały w kreowaniu świąt w gorszych sprzedażowo okresach. Przykład: walentynki w lutym. Najwięksi internetowi sprzedawcy operują już w takiej skali, że są w stanie tworzyć własne okazje, które przyciągają miliony łowców promocji.

Amazon Prime Day to doroczne święto, które wiąże się z dodatkowymi obniżkami cen dla abonentów Prime. Abonament kosztuje 13 dol. miesięcznie. W zamian dostaje się dostawę (często tego samego dnia), dodatkowe promocje czy dostęp do filmów i seriali. Obniżki cen sięgają nawet 60 proc. i dotyczą głównie sprzętu elektronicznego, ale i usług czy zabawek.

Amazon nie podaje wyników choćby ubiegłorocznego Prime Day. – Było to największe globalne wydarzenie handlowe w historii Amazona – chwali się firma. Konkurencyjny Alibaba poinformował zaś, że w listopadowy Dzień Singla, czyli jego autorskie święto, sprzedaż za pośrednictwem serwisów grupy wyniosła niemal 31 mld dol.

W akcjach aktywnie biorą udział także Polacy, którzy z Amazona, mimo braku polskiej wersji, też korzystają. Z danych PBI/Gemius wynika, że w lipcu i czerwcu 2018 r. Amazon.com miał ponad 300 tys. użytkowników z Polski, zaś Amazon.de – od ponad 300 do nawet ponad 600 tys. Nie wiadomo jednak, ilu jest polskich abonentów Prime.

Tego rodzaju okazje pokazują, jak potężnym rywalem dla handlu są internetowi sprzedawcy. W niektórych krajach – jak Indie, Wielka Brytania czy USA – na Amazonie choć raz w roku kupuje nawet ponad 80 proc. konsumentów. Rosnąca potęga sprzedawcy ma też swoje ciemne strony, jak bankrutujące setkami sieci odzieżowe w USA.

W Polsce – choć zjawisko to dopiero zaczyna się rozkręcać – także będziemy mieli do czynienia z podobnym trendem. Już widać odpływ klientów z centrów handlowych, czego powodem oprócz zakazu handlu w niedzielę jest również rosnąca siłą internetu. Coraz więcej Polaków będzie chodzić do stacjonarnych sklepów tylko po to, aby obejrzeć produkty, a potem kupić je online.

W krajach azjatyckich 71 proc. klientów przyznaje, że często ogląda towar w sklepie stacjonarnym, by potem kupić go w sieci. W Europie ten odsetek jest niższy: wynosi średnio 54 proc. Polska z wynikiem 28 proc. pozostaje na razie daleko w tyle, ale eksperci przewidują, że będzie się to zmieniać i Polacy przekonają się do zakupów online po wcześniejszym obejrzeniu towaru na żywo.

W ramach tego trendu showroomy uruchamiają już nie tylko sieci odzieżowe, ale także sprzedawcy elektroniki czy mebli. Takie rozwiązanie pozwala choćby zmniejszyć przestrzeń zajmowaną przez salon np. w centrum handlowym, bo nie trzeba w nim utrzymywać wielkich zapasów – klienci tylko oglądają i ewentualnie zamawiają produkt na miejscu, ale dostawa idzie wprost z magazynu.

– Showroom pozwala naszym potencjalnym klientom i partnerom dotknąć danego rozwiązania. To przekłada się na jego lepsze zrozumienie. Dzięki showroomowi możemy pokazać, jak określona technologia została zastosowana w innych branżach, które z różnych powodów zaadaptowały ją wcześniej, i w jaki sposób wspiera tamten biznes – mówi Jacek Fischbach z Innovation Zone w Cybercom.

E-Commerce
Klapa dostawczych robotów. Giganci wierzyli, że to przyszłość e-handlu
E-Commerce
Rewolucja w opakowaniach. Ekologiczne i same się naprawią
E-Commerce
Mimo inflacji na te produkty Polacy chcą zwiększyć wydatki
E-Commerce
Awatar i wirtualna przymierzalnia. Tym nas kusi e-commerce
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
E-Commerce
W ten sposób robimy teraz zakupy. Zaskakująca statystyka