Około 1 mld zł rocznie ma przynieść „sprawiedliwe opodatkowanie zysków, jakie globalne firmy generują w Polsce, oferując usługi cyfrowe takie jak reklamy, VoD i streaming muzyki” – wynika z prezentacji przygotowanej przez Kancelarię Premiera z okazji szukania źródeł finansowania nowego pakietu obietnic PiS. To pierwszy raz, gdy rząd mówi wprost, ile budżet państwa może zarobić na tzw. digital tax. Dotychczas była tylko mowa o tym, że Polska popiera dążenia Komisji Europejskiej do wprowadzenia takiego rozwiązania.
CZYTAJ TAKŻE: Wiceprezes Facebooka: Podatki zapłacimy w Warszawie
Więcej szczegółów jednak Kancelaria Premiera nie przedstawiła. – Taki pomysł nie był dotychczas konsultowany ze środowiskiem – mówi też Michał Kanownik, prezes ZIPSEE Cyfrowa Polska. – Dyskusja o digital tax toczy się na forum unijnym. Ale tam nie udało się osiągnąć kompromisu, więc rozumiem, że Polska chce iść własną drogą – dodaje.
Wzorem dla Polski, o czym zresztą mówił w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” premier Mateusz Morawiecki, może być Francja. Bruno Le Maire, francuski minister finansów, ogłosił właśnie, że nowy podatek cyfrowy zostanie wprowadzony jeszcze w tym roku. Ma wynosić 3 proc. od przychodów uzyskiwanych przez firmy działające na cyfrowym rynku usług (bez sprzedaży przez internet) i mające przychody we Francji powyżej 25 mln euro w skali roku. Rozwiązanie to jest bardzo podobne do propozycji KE, niższe są tylko progi przychodowe. Le Maire szacuje, że nowa danina przyniesie 500 mln euro rocznie, czyli ok. 2,2 mld zł.
CZYTAJ TAKŻE: Facebook jak „cyfrowi gangsterzy”